jak zwykle bez tytułu (wiersz)
szanta
Temu, który wrócił mi wiarę we współczucie człowieka i dzięki któremu wyschły moje łzy
Dziękuję......
***
czasem lecę wysoko pod niebo
czasem szukam w gwiazdach słów
czasem myślę, że mam brata
tam wysoko, gdzie księżyca nów
czasem spadam jak piekło w otchłanie
śnię sen sprośny na ziemi czy sianie
czasem staczam się z urwiska
ja- dziwnie gorejąca iskra
przysiadam cicho na mchu
spłukuję z butów kurz
i cicho, cicho jak szept
sączy się ze mnie................śmiech
wyśmienity
3 głosy
przysłano:
23 maja 2008
(historia)
przysłał
szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko –
23 maja 2008, 00:51
autoryzował
ew –
24 maja 2008, 10:54
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Ostatnia strofą mnie ujęłaś , bo świetnie wyszło sączenie się śmiechu. Ale uwag mam kilka do wiersza. Strasznie razi mnie w trzeciej zwrotce "też" takie naciąganie do rytmu. Poprawisz , dobrze , nie poprawisz , tez puszczę. I tylko myślę , że dla tej pointy warto z tego zrobić świetny wiersz.