przemiany (wiersz)
Latte
coś się zmieniło, nie zadzwonił budzik
a może nie słyszałam.
nie wiem, nie pamiętam.
jak to możliwe przecież zawsze byłam taka poukładana
wstawałam z zegarkiem i z nim się kładłam,
gdzieś pomiędzy był czas.
dziś niebo też wygląda inaczej,
bardziej pochmurne nie odzwierciedla stanu środka.
opadem oczyszcza w powietrzu osiadły kurz,
po raz kolejny zmokłam jego spontanicznością,
nawet się nie przeziębiam.
czyżbym uodporniła się
na życie.
dobry
5 głosów
przysłano:
15 lipca 2008
(historia)
przysłał
Latte –
15 lipca 2008, 20:55
autoryzował
ew –
16 lipca 2008, 07:51
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Jest dobra fraza, ale nie czyni. Nie do końca.
"wstawałam z zegarkiem i z nim się kładłam,
gdzieś pomiędzy był czas."
by nie pachniało rozgrywkami okołopoetyckimi?
a może go nie słyszałam.
nie wiem, nie pamiętam.
troche za pozwoleniem sobie wywaliłem i jakos mi dżwięczniej.. nie gniewasz się Kawko?
"ja go" jakos dziwnie brzmi jeszcze:x
gdzieś pomiędzy był czas"
to najbardziej. Lubię Cię w dłuższych wierszach :) Piękny
nawet się nie przeziębiam.
czyżbym uodporniła się
na życie.
No masz to lekie puentowanie. Zastanawiam się co powiedziałbym podmiotowi, gdyby zadał mi takie pytanie - nie, na życie nie ma szczepionek - za to potrafi dokonać- siłą drobnych, mało zauważalnych, a stałych przemian - przeskoku i zmienia spojrzenie, zmienia skalę tego co było, co jest ważne - jak to życie - z reguły odrzuci wszystko za czym tak się człowiek uwijał i odsłoni kilka spraw, dla których wciąż żyć warto -:) Podoba mi się, bardzo - masz taki rodzaj pisania jakby słowa były kroplami deszczu na szybie - stopniowo wędrowały, łączyły się i opadły tą, złożoną z wielu luźnych kropel - mokrą kropką na papier. To już kolejny wiersz przy jakim mam takie wrażenie - :)