zakochana (wiersz)
veg.anka
dorastam zwięźle
czekam rozgarniając powietrze na prawo
na lewo rozdaję
pocałunki i kwiaty
aż mdleję
z niemocy
przysłano:
24 września 2008
(historia)
przysłał
veg.anka –
24 września 2008, 18:45
autoryzował
Marek Dunat –
26 września 2008, 01:03
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Zdecydowane: NIE!
Pozdrawiam!
veg.anko - tytuł do bani, z takim tytułem to już wiersz niepotrzebny. Wystający drugi wers - rozgarnianie powietrza, jak napomknął Pan A. - to taka dziwna zapchajdziura, niestety. Omdlewanie z niemocy - to również, niestety, marny wybryk. Jeśli miała być porywająca miniaturka - nie tym razem, nie tak.