Z pamiętnika Damy Karo. (wiersz)
Tebasile
Odrobinę teatralnie.
Cóż za piękny bal!
Strojne panie plotkują po kątach,
a panowie wypatrują co lepszych trunków.
Stoję na środku sali,
wdycham tytoniowy dym,
tonę w kieliszkach czerwonego wina...
Nasłuchuję cichych jęków skrzypiec
i upajam się pożądaniem w oczach
podstarzałych wdowców.
Jestem lalką o pustych oczach.
Guziki gorsetu wbijają się w skórę,
spinki z kości słoniowej kłują umysł,
brylanty ciążą u szyi.
Lecz każdy ból jest częścią dumy!
Już ja pokażę tym zazdrosnym paniom
z kim liczyć się należy!
Szum koronek narasta.
Już niedługo, jeszcze tej nocy
zapomnę o gorzkich słowach nasączonych jadem,
zapomnę o samotnych puchach,
zapomnę o groźnej minie statecznej damy...
I zostanie tylko
dym,
wino,
i skrzypce.
przysłano:
30 września 2008
(historia)
przysłał
Tebasile –
30 września 2008, 16:54
autoryzował
Marek Dunat –
2 pazdziernika 2008, 16:06
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się