Literatura

zew (wiersz)

kolorowsza

eksperymentuję...

 Gnał z północy, rozochocony,

głaskał ptaki w locie, czesał wierzchołki drzew

i wieżowców, krztusił się zgiełkiem ulicznym,

wąchał prostytutki i wyciagnięte dłonie żebracze,

tarzał się w łajnie warszawskich gołębi, kluczył

wokół kominów śląska, z lubością gasił latarnie,

zrywał połączenia, kradł kapelusze.

 Niósł słony smak sztormowy, melodię

nieświeżych ryb.

 

 

 Dopadł mnie przez uchylone okno.

Musnął policzek, rozchylił nozdrza,

rozwiał koszulę i utonął w kaskadzie włosów.

 

 

Zaniepokoiłam się.


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 2 pazdziernika 2008, 20:38
Mhm. Kolejny na poziomie.
estel
estel 3 pazdziernika 2008, 09:47
I tylko ten wers: "głaskał ptaki w locie, czesał wierzchołki drzew" - w sąsiedztwie innych, pomysłowych mijań - ma się jak kot do jeża. Z resztą się zgadzam, ciekawie rozpędzasz wiersz, wiruje.
Marek Dunat
Marek Dunat 3 pazdziernika 2008, 12:02
nieźle Ci idzie . przeleciałaś pół Polski. ładne.
sens 3 pazdziernika 2008, 19:06
eeee...... jakieś straszny knebel słowny. pozdrawiam
kolorowsza
kolorowsza 5 pazdziernika 2008, 16:49
knebel? jaśniej proszę!
przysłano: 2 pazdziernika 2008 (historia)

Inne teksty autora

Ka
kolorowsza
więzi
kolorowsza
procesy
kolorowsza
zasłona
kolorowsza
o Bucie Artysty
kolorowsza
frak
kolorowsza
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca