*** (wiersz)
Melody
Kier tak krótko bił w jej piersi,
jak długo trwała ta namiętność.
Po wszystkim tak była bliska
własnej agonii wśród istnień.
Budziła się rano z uśmiechem na ustach,
teraz zasypia z łzą na policzku.
Dławiła się szczęściem, upojona
nastoletnią miłością. Bestialsko
oderwana od złudnych utopii...
Zmrożona prawdą erotycznych oszczerstw,
zasnęła zamroczona alkoholem
z potłuczoną butelką przy twarzy.
dobry
1 głos
przysłano:
20 pazdziernika 2008
(historia)
przysłał
The Madeleine –
20 pazdziernika 2008, 18:01
autoryzował
estel –
21 pazdziernika 2008, 16:41
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
pozdrawiam :)