Gdy wyjeżdżam (wiersz)
Olga
Naprzód, nie inaczej.
Prawem niepodważalnym.
Gdyby choć zastygłe
wiecznością w bursztynie
dni ze źdźbłem trawy w ręku,
głośny śmiech co twarze beztroską,
oczy, gdy spojrzeniem świat
zawiruje
i żar ogniska.
Ale naprzód nie inaczej.
Stałą zmiennością życie.
Tylko rytmem serca
echo dni zaśpiewa
obecne.
A, że tam tęskność,
że wszechogarniająca...
Naprzód, nie inaczej.
dobry
3 głosy
przysłano:
28 listopada 2008
(historia)
przysłał
Olga –
28 listopada 2008, 17:20
autoryzował
Marek Dunat –
30 listopada 2008, 13:55
autoryzował
estel –
2 grudnia 2008, 10:31
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
no i nawet jeśli 4 początkowe strofoidy można by potraktować ze sporą dozą łaskawości , to końcówka kładzie tekst na łopatki.
Naprzód, nie inaczej.
Prawem niepodważalnym.
Gdyby choć zastygłe
wiecznością w bursztynie
dni ze źdźbłem trawy w ręku,
głośny śmiech co twarze beztroską,
oczy, gdy spojrzeniem świat
zawiruje
i żar ogniska.
Ale naprzód nie inaczej.
Stałą zmiennością życie.
Tylko rytmem serca
echo dni zaśpiewa
obecne.
A, że tam tęskność,
że wszechogarniająca...
Naprzód, nie inaczej.
"Będziemy naprzód niesłychanie!
Ku polanie!"
E. Stachura