wybór (wiersz)
Nataniel Berg
betonowy mur
zasłania mi niebo
zburzyć go
by widzieć
czy
wspiąć się nań
by dotknąć
niczego sobie
2 głosy
przysłano:
17 września 2009
(historia)
przysłał
Nataniel Berg –
17 września 2009, 22:08
autoryzował
tomasz –
19 września 2009, 18:51
autoryzował
tomasz –
19 września 2009, 18:51
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
A było to tak.
Najpierw idąc zamyślony ścieżką zatrzymał mnie właśnie mur. Spojrzałem w górę i pomyślałem co by było, gdybym miał tylko te dwie możliwości- i tak oto powstał wiersz...
Którą metodę byście wybrali?
Haiku nie znam. Wiersz powstał pod wpływem ww zdarzenia ale przecież wcale nie jest o tym. Czym jest mur? Co może oznaczać? Czy lepiej się męczyć, rozwalać tracąc mnóstwo czasu i siły? Po co? Żeby zobaczyć coś czego nie dosięgniemy? I co dalej? Kroczyć przed siebie ale w jakim celu? Po murze zostaną gruzy. Czy to dobrze czy źle? Dla kogo dobrze a dla kogo źle? Dlaczego tak? Czy celem jest burzenie czy zburzenie? I wiele wiele innych pytań, które można sobie zadać. I to jest fascynujące w poezji. Czytanie między słowami...
Równie wiele można napisać o drugiej możliwości... Ale ja już zacząłem pisać o pierwszej... :)
A kto jest po drugiej stronie? Dla mnie nikt. Dla kogoś innego ktoś. Dla jeszcze innego coś. A może następny mur? Jeśli tak to może jest ze stali? Jego nie rozwalę... Czy może wiara spowoduje, że uniosę go siłą woli? Co się wtedy stanie? Czy odmieni się moje życie? Czy to będzie błogosławieństwo, czy przekleństwo?
I wiele wiele więcej można wyciągnąć z krótkiego tekstu. Można oczywiście interpretować go dosłownie- to też jest ciekawe jednak najbardziej w poezji lubię jej wszechstronność. I różnorodność odbioru...
Nie znam się tak szczerze na poezji. Wiersz mi się podoba lub nie. Jeśli nie- znika z mojej świadomości. Czy jest znanego i uznanego przez ludzkość, anonimowego amatora, czy mój własny. Jeśli natomiast mi się podoba. Lubię go poczytać co jakiś czas i się nad nim zastanowić. I tu dopiero wiem z czym mam do czynienia. Bo wtedy uznam, że jednak się pomyliłem albo odwrotnie- że mnie bardzo intryguje. Staram się pójść dalej. Zadawać sobie pytania i na nie odpowiadać. Najciekawsze jest to, że po jakimś czasie dochodzę do zaskakująco odmiennych wniosków na jego temat- podejrzewam, że to wynika z doświadczenia, które codziennie przecież zdobywamy.
Sorki, że tak przynudzam ale w moim środowisku po prostu nie mam z kim pogadać na takie tematy. Jest tylko jedna taka osoba, ale rzadko się widujemy :(
Pozdrawiam Marzeno D. ;)
:)