Fryderyk (wiersz)
Mariusz
Śmiem się śmiać jednak
Wracam do statecznego strumienia
Nierzadko ktoś pukał i wołał
Błagał czasem
Za chwilę
dostałem linijką po rękach
Za często nie wychylam się zza rogu
Chyba że
muzyka z pozytywki uszy mi zatka
Kropla deszczu spadła z dachu
Bezradnie
machałem rękami
Rower zaprowadził na skrzyżowanie
I kazał wybierać gdzie dalej
Wiadro stało bez ruchu
Nalałem
dwa litry krwi i szklankę wody
Dokładnie mieszając
Rozprowadziłem po posadzce
Zachorowałem
na brak zahamowań
Nauczyłem się
obrywać guziki z zeszłorocznych swetrów
Zadzwoniłem
Powiedziałaś że wszystko się kończy
Kiedyś
nie rozpłaczę się.
niczego sobie
5 głosów
przysłano:
18 września 2009
(historia)
przysłał
Mariusz –
18 września 2009, 17:09
autoryzował
Kasia Czyżewska –
25 września 2009, 15:55
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się