Literatura

Staram się. Rysy. (wiersz)

Mariusz

Leskos: "W zagajniku"

2.

Łopatka piasek choroba

ciężka

doszukuje się intensywnie w sobie

iskry

zielone podwórko ogórek

kwaszony i spocone ręcę to wszystko

trzymały

tajemnica mnie nie dotyczy

celuję w zamiłowanie do prostoty

ciągle się gubię

zacieram jak gumką granicę

a jednak

znowu nie potrafię

się streścić

 

1.

W wypadku zginęła

przyszłość

stwierdzono nagły zgon wszystkich dni

ciepłych i pór roku

i te oczy

rozszerzyły się od wczoraj

wiem to.


dobry 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 4 listopada 2009, 11:18
muszę powrócić. na razie widzę zestawianie ze sobą dość zjawiskowych figur -dla mnie jednak niespójne.
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 8 listopada 2009, 10:41
kiedy patrzę na inspirację, tytuł to staranie się, żeby dostrzec ale i żeby wyglądać. na coś( się streścić). - żeby doszukać się czyichś rysów ale i żeby mieć własne. do tego "nitki" łączące fragmenty materii na obrazie wyglądają trochę jak zadrapania. jak trzymanie się siłą.
ciekawi mnie odwrócenie numeracji części. podpowiada, że nie będzie ...realizmu(?)stwarza zapętlenie. i myśl że mamy dostęp do ciągu dalszego. ale sam podział interesuje.
tak, jak obcowanie z tym obrazem - pierwsze wrażenie - szok całością/zestawianiami/ rozwiązaniami/niemożliwością uchwycenia się jakiegoś gruntu, a na drugi rzut oka pojawia się spójność, jakieś zalążki interpretacji. jej próba.
"tajemnica mnie nie dotyczy
celuję w zamiłowanie do prostoty"
nie wiem jednak, czy jakiś podział w obrębie pierwszej nie wyszedł by wierszowi na zdrowie.
dla mnie bardzo, bardzo ciekawe. utwór zupełnie samodzielny, który zyskuje jeszcze dzięki konfrontacji z obrazem.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 8 listopada 2009, 23:21
hm, jest tu pewna przebiegłość. to staranie się i rysy, Rysy jako szczyt, jako uszczerbek, a może jako zarys. podoba mi się, że niejednoznaczność, a raczej możliwość wielorakiej interpretacji/zabawy już zaczyna się w tytule.
czyżbyśmy starali się wejść na szczyt? i do tego bez złamań, potknięć, by nie stać się plamą, z której będzie można się jedynie domyślać, kim była ta plama?
podoba mi się również to przechodzenie od skojarzeń, po czym na końcu dostajemy pewien konkret.
Łukasz Radwaniak
Łukasz Radwaniak 10 listopada 2009, 12:49
Ciekawe "poszukiwanie straconego czasu".
przysłano: 3 listopada 2009 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca