Literatura

Miasto ubrane w deszcz. (wiersz)

Dominik Etienne

[wiersz nieco inny nastrojowo od większości twórczości na Wywrotce, ale bardzo ciekawy - Skc]
tego dnia miasto ubrało się w deszcz.
tego dnia facet z żonkilem stał na przystanku.
i stały przesiąknięte budynki
i jeszcze bardziej przesiąknięte drzewa.

facet był żółty od żonkila,
a wszystko inne było szare.
później ktoś rozbił lustro kałuży
i płaszcz szarej pani ubrał szare plamy.

mijały go parasole, takie z metalowymi stopami
bez rąk z głowami uniesionymi wysoko
i były jak wyspy szczęścia
uśmiechnięte, piaszczyste i nieprawdziwe.

i była bitwa na parasole,
pijany włóczęga płynął parasolem,
gruba pani jadła parasol
i była jeszcze miłość pod parasolem
uśmiechnięta, piaszczysta i nieprawdziwa.

tego dnia tylko trochę poźniej
utonęło wszystko w mokrym ubraniu miasta
wszystkie budynki, drzewa, wszystkie parasole
i jeszcze facet z żonkilem.

A żonkil skończył się dopiero z dniem,
już nie mokry, a kochany Słońcem
tylko jak gdyby bardziej przygarbiony
i jak gdyby płaczący.


niczego sobie– 10 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Dunia 20 listopada 2006, 11:53
no no bardzo ciekawy szkoda że tylko jeden:)
przysłano: 5 stycznia 2001

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca