Literatura

z jeziora Nietzschego (wiersz)

Justyna Matuszek

 


                                                          Gott ist tot.

siedzisz ze mną na próchniejącej kępce mchu
jezioro jest zimne jak wtedy gdy więcej
było skrzeczących ptaków niż lata

pomarańczowa skórka zwijana w rulony barwi palce
nieśmiało rozmawiają o nas kaczki tak łatwo się szepcze

bawisz się ze mną w trzcinę szerokie liście miękkich pałek
zebrane w warkocze wzdłuż mojego uda
bóg jeszcze jest choć jako martwy


słaby+ 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Tomasz Smogór
Tomasz Smogór 23 listopada 2009, 20:09
Cztery pierwsze jakoś jeszcze. Dalej to już niestety - wiersz umarł.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 23 listopada 2009, 21:47
hmm.. próchniejący mech? to raczej cecha drzewa. rozumiem, że to miało kierować myśli do rozkładu. chociaż próchnica to tez użyźnia glebę, więc w jakimś stopniu daje nowe życie ;)

jeszcze nie do końca rozgryzłam ten erotyko-religijno-filozoficzny tekścik, ale jak czas pozwoli to tu kiedyś wrócę.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 23 listopada 2009, 23:09
o, ale ładne:) pierwsza strofa zwłaszcza. te rozmawiające kaczki jakoś mnie wybijają, bo mi się kojarzą politycznie, sorry:) pod koniec odważnie i seksualnie. ostatni wers - jakby czegoś zbrakło: "bóg jeszcze jest choć jako martwy" - jako martwy co?
całość dla mnie ciekawa
Justyna Matuszek
Justyna Matuszek 24 listopada 2009, 15:54
jako martwy bóg właśnie, nie jako żywy bóg. stąd kursywa na początku, stąd tytuł.
Justyna Matuszek
Justyna Matuszek 24 listopada 2009, 15:55
jako martwy bóg właśnie. ; )
dziękuję :)
Justyna Matuszek
Justyna Matuszek 24 listopada 2009, 16:05
gasz, dalej nie czaję systemu dodawania komentarzy na wywrocie, anyway, powyższe komentarze traktujcie jako jeden ; )
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 24 listopada 2009, 20:23
jak wtedy gdy więcej
było skrzeczących ptaków niż lata
- bardzo.

zespół erotyczno-teologiczny rzeczywiście ciekawy.
drobiazg ale barwny i z mocą obrazowania. Bóg, jako figura martwa w tym krajobrazie, gdzie mech i skórka - cytrus/ śmierć i gdzie człowiek myślący- działa.
przysłano: 23 listopada 2009 (historia)

Inne teksty autora

jamais vu
Justyna Matuszek
cały mnie bolałeś
Justyna Matuszek
wiośnienie pod drzewem
Justyna Matuszek
*
Justyna Matuszek
górami zimni
Justyna Matuszek
jogurty, muffinki
Justyna Matuszek
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca