veni vidi vici i tak gówno z tego (wiersz)
krystek1616
bo dawno poezji nie było...
próbowałem pozbierać papierki zetrzeć kurze
zrobić pranie mózgu wynieść śmieci wyprowadzić myśli
na smyczy psią kupę uprzątnąć z trawnika przed domem
myślałem łatwa jest praca przy gilotynie wystarczy
tylko podłożyć równo kartki i uważać na paluszki żeby
nie zostały odseparowane od reszty korpusu
jednak ktoś poprzestawiał neurony pozaplatał
druty w innych miejscach niech teraz martwi się
o styki na łączach
słaby+
4 głosy
Usunięto 1 komentarz
przysłano:
19 lipca 2010
(historia)
przysłał
Krystian T. –
19 lipca 2010, 00:13
autoryzował
Dominika Ciechanowicz –
22 lipca 2010, 21:49
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Jadwigo - dzięki, moje niedopatrzenie, poprawię. spróbuję coś wymóżdżyć jeszcze, ale nie obiecuję :)
Jeśli chodzi o treść, to powiała slumsem, a to skojarzyło mi się ze zbrojami z Grunwaldu, bo czytałam o nich w "Dzienniku Bałtyckim" . Więc sens jakiś tam jest, ale mnie neutrony zastanawiają, co one ogólnie mają do sensu? Chyba skrzywienie biochemu dało znać o sobie :P
Jestem za trzecią strofą, niesie sens, ale generalnie to wiersz odesłałabym do dopracowania.
Ale to pewnie te upały . Pozdrawiam:)
Czytałam już ten wiersz, ale tu jest chyba w jakiejś wersji okrojonej czy mi się wydaje? Coś średnio ostatnio Ci idzie no.