Literatura

Instrukcja przysługi (wiersz)

Voyteq Hieronymus Borkowski

 pewnej nocy w Kętrzynie rok
temu po wypowiedzeniu sakramentalnej
kwestii mam was gdzieś chcę się
utopić wlazłem po kolana do jeziora właśnie
wtedy wpadł tam Ikar nie budząc nawet
wody za swój moralny obowiązek
uznałem zorganizowanie po nim stypy a po drugie
szkoda mi było zamszowych
butów więc wypełzłem na brzeg i poszedłem
na działki ogrzać się z kolegami przy ognisku
rozpaczy ktoś

rano powiedział że Ikar ze wstydu
rozbił się w kardiologicznych ciemnościach o dach kętrzyńskiego
szpitala
 


wyśmienity 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marzena
Marzena 17 września 2010, 17:59
W Twoich wierszach wciąż argumenty potwierdzające tezę, że czas nie istnieje.
Przenosisz swoich bohaterów w współczesne realia.
Ikar jest bezwstydnym idiotą, który nie pozwala Ci się zabić.
Ironia losu???,(ja Ci dam się zabijać!!!!, pogadamy inaczej :) )
W każdym razie jesteś mistrzem w okiełznaniu czasu dlatego Twoje wiersze mnie porywają!
Olivia B.
Olivia B. 20 września 2010, 01:24
Nawiązując do komentarza Marzeny, Twoje wiersze kojarzą mi się trochę z twórczością Kaczmarskiego. Proszę, nie odbieraj tego jakoś źle. Widzę po prostu pewne podobieństwa - różnorodność motywów, liryczni bohaterowie są z przeróżnych epok (okiełznanie czasu), wyczucie słowa i bardzo ciekawy styl, w którym widać elokwencję, erudycję i... emocje, a to wszystko robi na mnie ogromne wrażenie.
Czasem, gdy czytam czyjeś teksty, nieważne czy na portalach, czy w książkach, myślę sobie ''kurde, dobry(/a) jest, aż chce się czytać, czemu ja tak nie umiem?'' Tak jest właśnie z Twoimi wierszami. Chociaż przyznam, że bardzo ciekawi mnie proza w Twoim wykonaniu, nie wiem czy jakakolwiek istnieje, ale chętnie bym coś takiego przeczytała.

Dobra, wystarczy tego wylewu szczerości, bo mnie znów ktoś bezpodstawnie oskarży o podlizywanie. ;)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 22 września 2010, 23:03
już nie wiem, który raz czytam ten tekst. dość przewrotny się okazuje. bo niby snuje się tu zwykła opowiastka, które próbuje nam wmówić, ze Ikar to po prostu postać wyciągnięta z mitów, ale czy tak do końca jest? czy Ikar nie stanowi zaledwie symbolu pewnych chęci, marzeń, dążeń, które zostały zatopione, co składa się na paralelny los podmiotu, jeśli chodzi o jego małżeństwo? a nawet można by powiedzieć, że Ikar symbolizuje, czy nawet jest projekcją samego podmiotu lirycznego.

jedno, co mi nie pasuje, to logicznie nie trzyma się kwestia, że kolo wychodzi z tego jeziora, żeby ratować buciki, tak? ale jak ratować, skoro one już w tej wodzie i w tym całym świństwie, co było na dnie, zostało zanurzone. to jest jakoś bezsensu.

nie mniej przewrotność z Ikarem nawet mi się podoba.
ew
ew 24 września 2010, 08:25
Tak, Ikar zdecydowanie obronił wiersz.
Mnie wkurzyło użycie działek w tekście, brzydkie słowo i wierszu mogłoby jedynie robić jako dwuznaczność, ale Ty zamknąłeś je wyznacznikiem ogniska i nijak nie da się zinterpretować podwójnie. Ale za Ikara masz wielki plus.
przysłano: 17 września 2010 (historia)

Inne teksty autora

Bydgoszcz, sobota 30 maja 2015 roku
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Partykuły modalne
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz niewymuszony
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca