KLATKA PO KLATCE. PREMIERA (wiersz)
Artymowicz anDUCH
aktorzy są bezzębni pozostawiają za sobą
tylko rysunek kredą zwinnie biegną
ekran się powiększa ma sztuczne zęby
wskutek emisji bohater usłyszał wkładanie
klucza do zamka
żadna z postaci nie istnieje dla nikogo
poza mną to może być niebezpieczne
dzieci bardzo chętnie uczą się mówić
ich sprzedaż lekko wzrasta czy mogę iść z wami
widzów łatwo kupić lub zrobić z cukru
przecież to ja gram tymi postaciami
widzisz
dużo rzeczy pisze się podświadomie za plecami
opowiadania policja wyciągnęła pałki
papier staje się stronniczy możesz go obracać
i nie patrzeć mu w oczy
dobry
2 głosy
przysłano:
22 listopada 2010
(historia)
przysłał
Artymowicz anDUCH –
22 listopada 2010, 09:35
autoryzował
Jacek –
28 listopada 2010, 11:28
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się