Literatura

Po maluchu (wiersz)

Karol Kot

Mała Ala nazwała mnie chujem, mówi tak
za każdym razem, gdy przyjeżdżam odwiedzić
jej tatusia (nazwanego z kolei Jezusem).
Nie posiadam się z dumy, „chuju” brzmi niepomiernie
twardziej, niż jakiś tam „wuj”.
„Chuju, chuju!” – słyszę przy kolejnym kieliszku,
przechylonym do spółki z Jezusem.

 

Jezus jest dobrym synem,
ojcem i mężem. Pracuje w Kolejach Dolnośląskich.

 

„Wyborowa mnie zaspokaja” – oświadczam
pod koniec stawki, kalecząc język
natychmiastowym ugryzieniem.
„Ty masz Agnieszkę”, głos dusi się,
zawieszony w pół słowa.

 

Agnieszka natomiast kastruje koty.

 

„Pora na mnie” – mówię, oparty o futrynę.
Złośliwość własnych słów przemyślę jutro.
Teraz nie trzeba, teraz nie należy.
Zaspokojony Wyborową, jestem jej przecież

synem, ojcem i mężem.
 


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kundel 11 grudnia 2010, 15:01
Zmieniła w jaki sposób?
Jakint
Jakint 11 grudnia 2010, 16:57
na uju na przykuad.
Kundel 12 grudnia 2010, 21:10
w UJu?
Mikołaj Maćkowiak
Mikołaj Maćkowiak 14 grudnia 2010, 18:20
Jest ok.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 15 grudnia 2010, 12:30
gdyby tak posłuchać Asi i Jakinta... bo to niefajne, jak się zdradza zabiegi tekstu już w tytule.
Kundel 16 grudnia 2010, 12:57
No dobra.
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina 16 grudnia 2010, 14:21
o widzisz :)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 18 grudnia 2010, 10:15
no!
Usunięto 1 komentarz
przysłano: 10 grudnia 2010 (historia)

Inne teksty autora

więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca