Literatura

regulatornia (wiersz)

smykusmyk

prawie zapadłem się w twoje miasto, boży synu.
widzisz mój dygoczący punkt zmartwychwstania?
ratuję budynki z ciała, chwytasz więc moje
potknięcia (stukoty, brzemienne rzeki). zarysowałeś
żebra ulic niestabilną ręką, skrzywione krawężniki
układają się pode mnie.

 

dziś, przed sennym mrowiem,
każesz klękać, boży synu.
twoje dzieci śpią pod miastem, ziemiste karły.
 


wyśmienity 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Joanna Krzepina
Joanna Krzepina 16 marca 2011, 14:28
mhmmm
Marcin Sierszyński
Marcin Sierszyński 19 marca 2011, 00:25
Coraz bardziej obawiam się, że te wiersze to kościół bez Boga. Kolejny tekst z rzędu jest nie do zarzucenia, ale wciąż brakuje w nich złota, mirry i kadzidła.
sin∞ger
sin∞ger 20 marca 2011, 19:44
zgodzę się z Marszyńskim, ale kocham tytuł. jest piękny.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 20 marca 2011, 23:50
A ja nie mam się do czego przyczepić, wiersz po prostu płynie. Do kościoła w końcu przynosimy Boga w sobie i myślę, że ten tekst również wymaga, aby własnym duchem go ogarniać.
smykusmyk
smykusmyk 22 marca 2011, 10:47
Mój mężczyzna stwierdził ostatnio, że jako wyjątkowo emocjonalna osoba piszę wyjątkowo wyzute z uczuć wiersze :)
I coś w tym jest (co napisał Marszyński) - zdaję sobie sprawę, że moje teksty są bardzo "suche".

Dzięki wielkie za zaglądnięcie,
P.
przysłano: 15 marca 2011 (historia)

Inne teksty autora

ławica
smykusmyk
dom lalek
smykusmyk
rozszczepienia
smykusmyk
wilk Perraulta
smykusmyk
portfolio
smykusmyk
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca