Sen z elfami i o elfach (wiersz)
Jan Stanisław KICZOR
Sen z elfami i o elfach
dla Gloinnen
Pozamykane w wielu snach, wszystko jest światłem, wszystko cieniem,
A rozbudzone tkwi tak w nas jak pół nadzieja, pół zwątpienie.
Po liściach nocny spływa znój, pogasił lampy już Alladyn;
Głuchy usłyszy elfów ból, ślepego olśni blask kaskady.
Znów Dziwożona ruszy w pląs, z dębowej szaty wyzwolona,
Cieniem zawiśnie jakiś ptak nad łąką pełną niedokonań.
Wśród powikłania jawy, snów, w pełnym odczuciu błogostanu,
Codzienność stale miesza się, przechodząc z sacrum do profanum.
Wsparty o ziemię kostur drży, bez skargi niosąc własne fatum
Lecz elfom także brak jest snu, a może tańca pośród kwiatów.
Wszystko wplecione w senny czas, w litanię dźwięków i półgłosów ,
Szelestną ciszę miałby ktoś, kogo odnaleźć tu nie sposób.
Więc pochylony milczę wciąż, w niedoskonałość zapatrzony
Gdy bliżej zmierzchu jest niż dnia, z lat doskonałych, z lat szalonych.
Czasami pobiec chciałbym gdzieś, gdzie się nie zjawia nocna zmora,
Z elfami nocne życie wieść. Lecz wiem… to było dobre wczoraj.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Pozdrawiam.
To dobry tekst, zgadzam się, jednak uważam, że mógłby być jeszcze lepszy, gdyby klimat był bardziej budowany przez pajęczynę, przez woal snu, gdyby bardziej wypływaj z obrazu niż bezpośrednio ze słów, jak sen, sacrum, elfie tańce itd. Po "Śnie nocy letniej" trzeba nam jednak czegoś więcej.
Nie mniej na tak jestem.