Kamyk (wiersz)
anastazja
jestem kamykiem leżącym na brzegu
drżę kiedy się schylasz
odejdź czekam na odpływ
moim pragnieniem jest głębia
(micze)
niczego sobie
1 głos
przysłano:
19 maja 2011
(historia)
przysłał
anastazja –
19 maja 2011, 21:43
autoryzował
estel –
22 maja 2011, 14:50
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Przemyśl to.
estel - to wcale nie było takie : " ot - napisanie " Tobie się tak wydaje, ponieważ nie wiesz o czym myślałam: " nie jestem przekonana " tu masz rację. Każda myśl i zapis ma jakiś sens, i jest ukryta
w autorze.
Tak, drży z obawy, ale nie z tej obawy, z której powinien. Głębia jest w tym tekście statyczna, nie czuć z niej tej wijącej rzeki, która ma możliwość opuszczenia swego koryta albo kompletnego zwężenia. Ta głębia jest tu jak sam kamyk, leży i nic poza tym. Więc nadzieje powinny być związane z osobą dynamiczną, z tym, który chce dźwignąć, może to być kochanek, który chce uwieźć, kamykiem kobieta, która nie chce pustych relacji łóżkowych, a coś więcej (stąd głębia). Tu powinna właśnie wejść obawa uprowadzenia, porzucenia i wszystkiego, co oddala od głębi. Kamyk mówi, idź sobie i wpatruje się w tę głębię, ale ona nadal statyczna jest.
To w sumie teraz jestem na małe tak.