Literatura

Uniewrażliwienie (wiersz)

Karol Kamiński


 

Młode kości przykrył nalot zepsucia,
Zmieniając wapno w srebrnoszary tytan,
Utwardzony szkielet nie do rozkucia,
A tkanka kostna zupełnie wymyta.

Krew, kiedyś jak rubin czerwona,
Z trudem krąży w żyłach,
Teraz w ropę przeistoczona,
Zbędne emocje wyniszczyła.

Mięśnie maksymalnie napięte,
Szybko kurczą się i rozszerzają,
Nadwerężone i spuchnięte
Z wyczerpania prawie pękają.

Nerwy doszczętnie rozstrojone,
Porozrywany układ w strzępach.
Zużyte zmysły przytłumione,
Bodźce obojętność przytępia.

Oczy, boskości zwierciadła,
Nie płoną niewinnym blaskiem,
Czysta magia światła zbladła,
Ich błysk, nie jest słońca brzaskiem.

Przepalony umysł wysiada,
Myśli od dawna skołatane.
Skóra szorstka, cienka i blada,
Uwidacznia najmniejszą ranę.

Serce, choć nadal bije,
Chyba nic nie odczuwa,
Cień pustki w sobie kryje,
Który wciąż się posuwa.

Dusza, silnie się mieniąca,
Stała się już przezroczysta,
Jak wiatr błąka się bez końca,
W pędzie gubiąc gdzieś swój kryształ.
 


niczego sobie 8 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marcin B.
Marcin B. 15 czerwca 2011, 16:15
Kiepskie rymy, w dodatku nie wiadomo właściwie, o czym to jest.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 18 czerwca 2011, 19:32
Niestety nie mogę nic dodać do słów przedmówcy.
przysłano: 15 czerwca 2011 (historia)

Inne teksty autora

Płomień
Karol Kamiński
"Matryca życia"
Karol Kamiński

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca