Literatura

mamka (wiersz)

smykusmyk

nie piszę ostatnio

byłem dziś w breslau, u dziadków,
ciotek, synów ciotek i zapamiętałem torebkę
bakalii, którymi zajadała się M. jej twarz wyglądała
jak rodzynka (raz-po-raz) łapczywie wrzucana do ust.
suszona w słońcu gorącej hiszpanii, słodka.
smak, ten smak wydawał się
nieprawdopodobny!

-

bo to przyciężki orzech do zgryzienia - rzekł K. do
stołu pod oknem. zastanawia mnie kilka sytuacji,
zawiłych bo był nadmiar wódki, rumu,
coli i ta drobna kradzież mienia - chyba się przerysowałem.
mam wrażenie, że zmarszczki coraz bardziej wżynają się
w czoło i ktoś mógłby pomyśleć że u mnie to takie
chroniczne zdziwienie. M. dzwoni co wieczór,
przeżuwa, pamiętam jej smak.

 

jestem prozą, przepisaną zbyt szybko, by
umknąć myśli.


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Radosław Kolago
Radosław Kolago 24 czerwca 2011, 11:32
Ten nawias tam jakoś nie pasuje, moim zdaniem zbędne wtrącenie. Mieszają się tutaj bardzo dobre fragmenty z całkiem średnimi, z całą pewnością wierszowi pomaga ciekawa pointa i ostatnie wersy drugiej strofy.

Pozdrawiam.
Berele
Berele 24 czerwca 2011, 16:38
Podoba mi się. Działa na zmysły.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 26 czerwca 2011, 09:31
Ten ostatni dwuwers to taki z innej beczki. W zupełnie inne obrazy idziesz przez cały tekst. W każdym razie, ciekawy pomysł z rodzynką i orzechem, jakby się zastanowić to ludzie budzą taki szeroki zestaw skojarzeń, że na szczęście nigdy ich nie ogarniemy.
przysłano: 21 czerwca 2011 (historia)

Inne teksty autora

ławica
smykusmyk
dom lalek
smykusmyk
rozszczepienia
smykusmyk
wilk Perraulta
smykusmyk
portfolio
smykusmyk
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca