mamka (wiersz)
smykusmyk
nie piszę ostatnio
byłem dziś w breslau, u dziadków,
ciotek, synów ciotek i zapamiętałem torebkę
bakalii, którymi zajadała się M. jej twarz wyglądała
jak rodzynka (raz-po-raz) łapczywie wrzucana do ust.
suszona w słońcu gorącej hiszpanii, słodka.
smak, ten smak wydawał się
nieprawdopodobny!
-
bo to przyciężki orzech do zgryzienia - rzekł K. do
stołu pod oknem. zastanawia mnie kilka sytuacji,
zawiłych bo był nadmiar wódki, rumu,
coli i ta drobna kradzież mienia - chyba się przerysowałem.
mam wrażenie, że zmarszczki coraz bardziej wżynają się
w czoło i ktoś mógłby pomyśleć że u mnie to takie
chroniczne zdziwienie. M. dzwoni co wieczór,
przeżuwa, pamiętam jej smak.
jestem prozą, przepisaną zbyt szybko, by
umknąć myśli.
dobry
2 głosy
przysłano:
21 czerwca 2011
(historia)
przysłał
smykusmyk –
21 czerwca 2011, 15:14
autoryzował
Justyna D. Barańska –
26 czerwca 2011, 09:31
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Pozdrawiam.