okazjonalnie (wiersz)
varzyvo
A gdybyśmy poszli dzisiaj do lasu
głównie na spacer z rozmową
powiedziałbyś co słychać u ciebie
jak zdrowie praca dom
lub w góry pojechalibyśmy
uciekli z tego popłochu
pośpiewać trochę do ognia
ziemniaki wyciągnąć z popiołu
pokazałbyś mi kim jesteś
wsłuchując się w moje plany
a drewno w ognisko wrzuciwszy
uśmiechnąłbyś się na nie
albo wyszlibyśmy na ogród
nigdzie nie musisz wyjeżdżać
zawierzyłbyś mi co myślisz
nikogo nie przekreślał
mówiąc o sobie z pokorą
innych byś nie oceniał
nie szukał gorszych i lepszych
a bardzo dużo się śmiał
zrobiłbyś na ten dzień miejsce
spotkanie z sąsiadem wyrzucił
wiedział że masz najważniejsze
i mnie byś o tym pouczył
po plecach byś mnie poklepał
powiedział że „dobra robota”
w prawie do błędu utwierdził
podtrzymał gdybym upadła
usiedlibyśmy na ławce
wysunęli twarze do słońca
...
gdybyś mógł być choć raz
tatą
z okazji dnia ojca
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Mogę się mylić, ale odnoszę wrażenie, że od czasu zlotu twoje pisanie się nieco zmieniło.
Nie mogę się wypowiedzieć inaczej ... tylko tak... Wspólnotą odczuć??? Nie wiem...