Literatura

myśli majowe – sacrébleu (wiersz)

estel

Państwo, Alexandrze, nie wyznacza granic,

ono tylko istnieje na styku dwóch języków,

obcej mowy i słów, których znaczenie

zamknięte jest w dłoniach.

 

To nie to samo morze, które dotyka brzegów

i nie te same brzegi, które do morza wyciągają

ponure pasma plaż. A jednak można objąć

tę wodę i zebrać z niej sól na poczet przyszłych

 

ran. Wystarczyła chwila, Alexandrze, by ruda Maj

pojęła, że państwa zmieniają imiona, a każde

ramię ma swój koniec.


dobry+ 6 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 15 lipca 2011, 11:56
Ale ty uczysz Alexandra, może ten Alexander też kiedyś poczyta. Dorwie tłumaczenie świeżej, lecz doświadczonej debiutantki i powie: to ona, to ona!

A może te ramiona, to tylko ciąg jednego, tego samego ramienia, tylko podzielone jest na imienne odcinki? Wtedy można by odsunąć wszystkie straszne zakończenia, skarpy, z których jak się spadnie, to można dopłynąć do lądu tylko w szczątkach, jeśli morze nie postanowi pochłonąć na amen.
Figa
Figa 15 lipca 2011, 21:18
czy mogłam to już kiedyś czytać?
estel
estel 15 lipca 2011, 22:01
Hayde, Alexander jest tu tylko przelotem, rozepchnął się na chwilę, ale w myślach na dobrą sprawę miejsce jest tylko dla Aleksandra, bo go majowa jeszcze dużo nauczyć musi, bo on przygłup jest trochę. A tu nawet ona się więcej uczyła od chłopca. A jeśli miałyby być szczątki to już chyba lepiej zginąć, przepaść, pochować się i nosa z dna morza nie wyściubiać. Bo nie ma takiego ramienia, które aż do dna by sięgło. A jeśli jest, to ja nie znam imienia.

Figa, tylko jeśli się powtarzam ;)
Tomasz Smogór
Tomasz Smogór 15 lipca 2011, 23:01
Ciekawe, choć nie kojarzę bohaterów.
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 16 lipca 2011, 01:52
To chyba jednak nie ma.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 17 lipca 2011, 14:12
O, jakie to ładne. Takie płynne.

Ta myśl o państwie i językach zapętlona jakaś mnie się zdaje i trochę nie rozumiem (możliwe, że też jestem przygłupem).
Dżastin
Dżastin 17 lipca 2011, 16:46
Chwilowość i "przelotność" Alexandra nadaje sens jego bytności w ogóle.
Myślę, że ten ton (lekko dydaktyczny) pomaga PeeLce czuć kontrolę nad sytuacją. "Państwo istniejące na styku dwóch języków" to kraina nierzeczywista, ulotna, doskonała. Nie jest unikatowa w szerszym kontekście, ale jedna z wielu - niemniej jednak nie znaczy to, że jej waga jest mniejsza. Jedyna jest wtedy, gdy jest jej czas, a potem? Rozejrzysz się i stwierdzisz, że arena międzynarodowa, jako pole do "relacji" (zabij mnie) jest jak może - szeroka i głęboka. (Znajdą się tez tacy, którzy stwierdzą, że "home, sweet home". Ale z Polaków, ani dobrzy tancerze, ani bezpieczne ramiona - wybacz dygresję :D:D:D)

Jak byłam mała, to mama śpiewała mi taka piosenkę, która zaczynała się od słów: "W zielonym gaju liście spadają..." Ten wiersz strasznie mi ją przypomina.
Rita 17 lipca 2011, 17:35
"...państwa zmieniają imiona, a każde
ramię ma swój koniec."

druga fantastyczna

całość :-)
przysłano: 13 lipca 2011 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca