Literatura

paprochy (wiersz)

Artymowicz anDUCH

 

 

pod moimi wersami często zbierają się

paprochy

 

tańczą jak płonący dom

w którym było pół pudełka literatury

nie do spalenia

 

wszystko zależy od tego z jaką kobietą jesteś

bracie, ja staram się być blisko tej -

która nie każe ich sprzątać

 

(co najwyżej rzucić nieco światła)

 

(zabrać łokcie ze stołu)

 

 

                                                                   4 lis 2011

 


dobry 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 4 listopada 2011, 22:15
Szkoda, że nie farfocle (<3), paprochy też lubię, ale to jeszcze nie to, co farfocle! Nie wiem, kto wymyślił to słowo, ale jest cudowne.

Zastanawiam się nad koniecznością tej drugiej strofoidy, bo tak szczerze, to dodajesz w tym miejscu obrazek, który jest jeszcze niewyklarowany. [spróbuję to wyjaśnić, choć wyjaśnianie nie jest od dłuższego czasu moją mocną stroną] Najważniejszy jest w niej dom - przez to słowo mamy przejść do kobiety, z którą dom jest tworzony - dalej mamy, jaka w tym domu kobieta ma być. Ale to, że literatura w tym domu jest punktem stałym (tzn. miała być - "było" wskazuje, że jednak się spaliła), czymś co miało przetrwać mimo zniszczenia domu (a dom to miejsce tworzone z kobietą, czyli że jeśli kobieta czy ktoś bliski odchodzi, zabiera ze sobą to, co dla niego pisaliśmy) - przechodzimy już w inne pole problemowe.

Dla mnie wszystko, co istotne w tym tekście to (obrazek drugiej strofoidy na pewno przyda się w innym tekście):

pod moimi wersami często zbierają się
paprochy

wszystko zależy od tego z jaką kobietą jesteś
bracie, ja staram się być blisko tej -
która nie każe ich sprzątać

(co najwyżej rzucić nieco światła)

(zabrać łokcie ze stołu)
Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH 5 listopada 2011, 11:13
Dziękuję Ci pięknie - to jest godna i zacna interpretacja !

Druga strofa ma tu znaczenie - wiesz, że nie mogę psuć Wam zabawy i wyjaśniać.

Lubię jednak widzieć w tej drugiej strofie - płonący dom który tańczy - poruszany wiatrem i literatura z pudełka - wiesz jak płoną kartki na wietrze - te pyłki, czarne spalone fragmenty -
paprochy ?

I jeszcze coś - a jeśli pojawiają się w tym tekście - co najmniej dwie kobiety ?

Pozdrawiam Cię serdecznie i mocno i Dziękuję.

p.s. jestem ciekawy Twojej interpretacji pod poprzednim.
Książniczka
Książniczka 6 listopada 2011, 00:31
Przeczytałam pierwszy wers - a kiedy w drugim doczytałam "paprochy" - skojarzyłam je z tymi, którzy pod Twoimi wierszami piszą komentarze - ale tylko z tymi, którzy ganią. Ale to było tylko najpierwsze skojarzenie. Dwóch kobiet nie wykryłam, ale jedną - nieroszczeniową i tolerancyjną - owszem :-)
Justyna D. Barańska
Justyna D. Barańska 6 listopada 2011, 09:29
Widok płonącego papieru to dość świeżo zakorzeniony obraz w mojej głowie, więc wiem. Dwie kobiety są wyczuwalne - jedna występuje wprost, druga w domyśle, bo jeśli trzeba szukać takiej, a takiej, to wnioskuję, że była jakaś, która tych "kryteriów" nie spełniała, której paprochy przeszkadzały.Trzeba znaleźć człowieka z podobną hierarchią wartości albo chociaż takiego, który tę naszą potrafi zrozumieć.

Jeśli chodzi o tekst poprzedni - czytałam kilka razy, ale wciąż nie mam nic do powiedzenia na jego temat.
Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH 6 listopada 2011, 11:22
Bardzo Dziękuję ! Jesteście Zjawiskowe Dziewczęta ;>

będę miał więcej czasu internetowego - to coś kliknę :)
anastazja
anastazja 7 listopada 2011, 21:53
pod moimi wersami często zbierają się
paprochy

Cudowny zapis! - te paprochy to z kobiecych lokci Arty?.

Pozdrawiam.
Figa
Figa 8 listopada 2011, 20:59
Aleś pojechał, aż mnie prawie zamurowało." Ja staram się być blisko tej - która nie karze ich sprzątać. " zauroczyłeś mnie tym. Chociaż to z jaką kobietą jesteś wolałabym przeczytać w jakiej kobiecie jesteś, bo z jaką, to jakby teraz, albo na chwilę tak bez zobowiązująco. tekst jest utrzymany w takim tonie, że trudno tu nie pomyśleć o poważnym związku, przecież to żony albo matki czepiają się o łokcie na stole czy jakieś inne drobiazgi :)
Figa
Figa 8 listopada 2011, 22:30
w ogóle to mi się skojarzyło z "polepiony" Fisza
anhelus
anhelus 10 listopada 2011, 13:29
Figo-coś w tym jest...gdy pierwszy raz tu przyszedłem,znajomo mi się wydalo, teraz wiem dlaczego. Sprawna konstrukcja.
Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH 16 listopada 2011, 18:00
FIGU (moja droga) - ja z Fiszem mam wojnę prowadzoną od lat i niezmiennie nie zaglądam do jego...ale ufam, że to komplement : - ) przyjmuję i dziękuję !

Do wcześniejszej wypowiedzi - hah - żony albo matki, nawet nie wiesz jakie mi się zrobiło uśmiechnięcie duże !
przysłano: 4 listopada 2011 (historia)

Inne teksty autora

CESARZ
Artymowicz anDUCH
Omo - Omino xxx
Artymowicz anDUCH
Panie proszą panów
Artymowicz anDUCH
Szuflada
Artymowicz anDUCH
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca