Literatura

a nuż, azaliż – mój język nieskładny między wargami (wiersz)

Wiktor Smol

spakował się wyruszył do metropolii
w wielkim tłumie szukał schronienia
gdzie nikt nikogo nie zna nie obchodzi
nie pyta o nic gdzie łatwo się zgubić i
                                                            przepaść
między światami
zachłysnąć barwą reklam ukoić muzyką
przytulnych knajp i zacisznych kafejek
gdzie gra idzie o wszystko

 

w plątaninie białych ścieżek
najczystszy z dźwięków i obrazów
chasing the dragon podróż w czasie
i powrót za niewyobrażalną cenę

 

po drugiej stronie weneckich oczu
świat zupełnie inny za progiem
ona
głodna doznań głębszych niż myślisz


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
guccilittlepiggy
guccilittlepiggy 19 grudnia 2011, 17:21
z początku zabieg z przepaścią zdał mi się efekciarski, ale potem pomyślałem, czemuż nie?
w sumie ładnie koreluje z pełną spokoju liryką obecną w całym tekście.
tytuł mnie drażni, co prawda tylko do myślnika, ale jednak. nadto tekst przecież płynie, tak po prostu, swoim, raz obranym korytem, bez specjalnych uniesień, więc i tytuł w tym kontekście trochę mylący jest, bo spodziewałem się "wydziwiania", co jednocześnie sprawiło, że mile się rozczarowałem.

w każdym razie sprawił (wiersz), że bez problemu poczułem tę metropolię, może zbyt filmową, ale w jakiś sposób namacalną.
przysłano: 24 listopada 2011 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca