Literatura

Emanuel von Swedenborg kończy pisanie "Drömboken"* (wiersz)

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

                                  Wierzyłem i nie wierzyłem zarazem.
                                  Emanuel von Swedenborg, Drömboken, wpis 49
.


listę zamierzonych metod
metodycznie zakończyłem
z pewną ulgą dopełnionego obowiązku

 

nie myliłem się ponad stan             

 

radosnym podaniem bez zbytnich nadziei
domorosłej ciemiężycy
używanej jako zasada środka przypuszczającego

 

Przypis:
*) Emanuel von Swedenborg, Drömboken (Dziennik snów). wyd. Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 1996)
 


dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra 25 marca 2012, 19:01
no i co Ci mam powiedzieć. I wobec utworu, który brzmi sam z siebie i wobec "przypisu". Mam tak z lekturami jak z ludżmi. Mówią mi "dzień dobry", albo wymownie patrzą. a ja wiem, że skądś-gdzieś mi świtało, witaliśmy się i mi śwista to... i Przypomnieć sobie trzeba. I w sumie, ma to dobre strony, bo po pierwszym zakłopotaniu (zwłaszcza, że jakoś dziwnie się czuję, nie kojarząc kogoś, tak jakbym był już nie wiem KIM, jaką osobą, czy OSOBISTOŚCIĄ, chociaż nikim, poza po prostu byciem osobliwym -czasami!- nie jestem.) można każdą stronę i literę kontemplować, czytać jakby naturalnie, pierwotnie. I kontentować się odkryciem. Dopiero potem następuje przypominanie sobie, nawiązywanie. To lubię, chociaż bywa uciążliwe. Na dzisiaj, już wiem, ze sobie muszę zrobić otworek na półce ze Swedenborga (moje miasto, Czeladź, na podstawie starych legend pozostałych po Potopie szwedzkim, Szwecją zwą. Więc Jam Szwed...). Dziennik snów sobie weźmiemy pod rękę, by łapać coś, gdy po nocnej zmianie w pracy zakiwa mną sen. Potem pewnie sobie... pomnę... i przy-... cósik...
A wiersz Twój. Już wolę nic nie mówić, bo usłyszę, ze się tworzy koteria "ja tobie klikam, ty mnie). Że się nie tworzy wiadomo, ze mi się podoba powyższe (i wiersz i nawiązanie do lektury)? No, co ja poradzę?
a że komentarz nie zabrzmiał specjalnie mądrze? cóż... jestem w pociągu ... do pracy ... Pozdrawiam... ode mnie i laptopa, o imieniu Zygmunt (on się nie wypiera nawiązań do gostka, któremu tylko wyparcie wyszło...)
przysłano: 25 marca 2012 (historia)

Inne teksty autora

Bydgoszcz, sobota 30 maja 2015 roku
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Partykuły modalne
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz niewymuszony
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca