Literatura

bieszczadzka jesień (wiersz)

Kazimierz Balawejder

myśli często usiewa wierszami

zapachem jodeł szeptem strumieni

ciszą w szumiących bukach

 

mgły o świcie dymią

złotem błyska w liściach

krzewy drzewa brązem dojrzewają

 

na zboczach jarzębin rózańce

zieleń dotyka obłoków

wiatr ku zielonym połoninom

 

łemkowskie sady zarosły wspomnieniem

bieszczadzkie anioły modlą sie cicho

cerkwi dzwon echo niesie

 

te góry dla tesknoty wymyślone

wiecznych powrotów modlitwa

są we mnie zielone garby Bieszczad

 

mogą się przyśnić

nawet przy

otwartych oczach


niczego sobie+ 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
abojawiem 27 listopada 2012, 18:50
coś pięknego
przysłano: 26 listopada 2012 (historia)

Inne teksty autora

stromym brzegiem dnia
Kazimierz Balawejder
nie umiera się latem
Kazimierz Balawejder

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca