Literatura

Lekarstwo na miejską alergię (wiersz)

el-rosa

Moje ty nieobjęte szczęście - mówił dziadek,

babcia odpowiadała tajemniczym uśmiechem

na całusa w puszysty policzek.

Nie znałam sposobu, by zmieścić się

na jej kolanach.

 

Drewniany dom z werandą  wypełniony  rzeźbami,

budziły odgłosy tartacznej piły, kukułka spóźniona

milkła za szybko, gubiłam się od świtu

na pobliskich wrzosowiskach, znajdowałam

z koszykiem pełnym mniszka.

 

Króliki czekały na codzienną porcję przysmaków.

 

W ogrodzie królowały dalie, smacznie wyglądały

jak lody truskawkowe podane na olbrzymich liściach,

a pyszne drożdżówki to prawie rytuał,

wycieczka na targ kończyła się w piekarni.

 

Nikt nie myślał chude jest piękne,

szczęście było puszyste i nieobjęte.

 


niczego sobie– 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Ata
Ata 20 lutego 2013, 14:37
bardzo pozytywny, aż się uśmiechnęłam :) pozdrawiam
Paulina Wielbicka
Paulina Wielbicka 20 lutego 2013, 18:32
ciepły tekst - podoba mi się szczególnie to o daliach, momentami jak dla mnie za dosłownie, ale mimo to ciepło i dobrze i pięknie i tytuł jakiś taki przydługi wrócę jeszcze
przysłano: 20 lutego 2013 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca