Literatura

Maria (wiersz)

misiajabuszko

 

Opowiem Ci o Marii
Maria kradnie ludzkie dusze
Tam gdzie ona swój wdzięk roztoczy
Brzęk łamanych serc
Jest piękna i powabna
Kształt jej każdy ceni
Wiedziałaś o tym- głupia
Myślałaś ‘on się zmieni’

 

A na imię miała Maria
A na drugie miała – Juana

 

On cię kochał szalenie
Rzekłbym nawet dozgonnie
Cóż z tego skoro zgon twój trwał ledwie chwil parę
Twa konserwatywna dusza gryzła liberalne ciało
Lecz na trójkąt się zgodziłaś
Jemu jej wciąż było mało

 

A na imię miała Maria
A na drugie miała – Juana

 

Maria przyprowadziła raz dwie inne dziewczyny
Jedna- żona Zeusa
z Olimpu wyżyny
Druga to Kolumbijka, wszędzie wścibiała nosa
Obie się zadomowiły
Odpaliłaś papierosa

 

Jednak on był zbyt słaby, sama krew i kości
Serce nie wytrzymało tej potrójnej miłości

Zostałaś ty lecz nie sama
Cicho płacze w kołysce
Wspomnienie chwil paru

 

Za późno na lęki
Za późno na żale
Ojca jej kochanka, naznaczyła lico blade

 

Nazwałaś córkę Maria
Z piętnem Juany w sercu będzie żyć


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Mithril
Mithril 25 maja 2013, 12:00
"Usta Twe Mario są takie namiętne
Takie mięsiste i twórcze
Gdy patrzę na nie z miłości aż więdnę
I szarpią rozkoszy mnie skurcze,
Wargi rozpięte od ucha do ucha
Dyndając rozkosznie pod nosem
Sprawiają, że w żyłach gotuje się jucha i kipi, jak pasza w silosie
Lecz jeszcze bardziej od Twoich ust ja kocham Mario Twój…

Oczy Twe Mario są takie zmysłowe
I zbieżne jak szprychy w rowerze
Przejrzyste jak Bałtyk, czerwone jak Morze
Głębokie jak dziury na serze
Ma miłość do Twych oczodołów tak wielka
Jak byk, co się pasie pod płotem
Z miłości ja do nich se sznytów nadziergam
I żyły se przetnę brzeszczotem…
Więc spójrz proszę na mnie bo chwycę za nóż, i wezmę nadziergam i już

Włosy Twe Mario jak snopy na rżysku
Tak żółte, jak żółtko, co w jaju
I możesz mnie Mario wytrzaskać po pysku:
Masz włosy jak Ewa – ta z raju
Na kosy Twych włosów mi nie brak ochoty
(wszak Boga Miłości jam uczniem)
I konam z tęsknoty, by snopów Twych sploty ukochać – nie ważne, że sztuczne…
I wszystko masz piękne, lecz niech broni Bóg, popatrzeć w kierunku Twych nóg…

Bo nogi Twe Mario są krzywe jak beczka
Gdy staniesz na baczność, to luka
jest taka, że może przejść przez nią wycieczka
i walec, i Nowa Huta
I chociaż blask włosów i ust Twych maliny,
choć serce me kwili i szlocha
To za ze właśnie rapciaste kończyny
ja wcale Cię Mario nie kocham…

Rodziców to sprawa, żeś taka koślawa
Żeś wcześniak – ja za to ich winię.
No nie mogli zaczekać?
Nie, oni musieli oddać Cię przed terminem…"

>sł. J. Maan | muz. J. Maan<
misiajabuszko
misiajabuszko 25 maja 2013, 17:26
Dzięki Mithril :D
przysłano: 25 maja 2013 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca