96 (wiersz)
taryfiarzgazu
no i wyrwałem te chwasty, niby nic,
ale coś szeleści w lewym uchu już chyba trzeci dzień,
taki dziennik pokładowy z tego wszystkiego wychodzi,
no nic, zobaczymy, butelka przede mną, plastik,
bo piję wodę niegazazaną, dłonie, że nie wiedzą,
japierera dolęha pokerów ezja na klanie wierzę w jaturze,
klucz publiczny: era hakerów - poezja na klawiaturze, dużo wody,
ale włosy wciąż szarpię,
wstyd aż, co to, aż chcę rwać zamiast zakrętki,
ale jednak zedyciłem,
a, bo te nikle poszły
dwunastego,
dzień po święcie niepodległości, skoro ten,
robi dziennik się, czy nocnik się tu,
gdzie z tymi pałami na marszu w wawce cointelpro poszło niezłe,
już nawet nie,
nie mam już krwi w słowach,
została krew bystra
niczego sobie
2 głosy
przysłano:
18 września 2013
(historia)
przysłał
taryfiarzgazu –
18 września 2013, 02:19
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się