Literatura

Mucha i Lekarz (wiersz)

gaj

Ach słuchajcie! Słuchajcie 
co się stało!
Mucha spadła ze ściany, 
skrzydło jej się złamało.


Lekarz przyszedł z rana, 
osłuchał, opukał, obadał.
Wreszcie nieszczęsnej rzekł:
- Oj mucho, trudna rada.
Tu dziura, tam kość złamana.
Musisz grubo posmarować

i polecisz jutro z rana.
Lecz maść kosztowna.
Z oczu gnieciona pajęczych
i innych składników bez liku...
Ja biedna - mucha jęczy.
- Trudno moja droga. 

Zdrowie jest w słoiku.
Posmarujesz - polecisz.

Nie, będzie chroma mucha.

 

Bajka się znudziła,
już jej nikt nie słucha.


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Ata
Ata 26 listopada 2013, 20:26
Moim zdaniem jeszcze do dopracowania. Poza tym gdzie mucha ma kości? ;)
gaj
gaj 26 listopada 2013, 20:59
Masz rację - mucha nie ma kości. Głupio by brzmiało, że połamała sobie chitynę.
Skorzystałem więc z licentia poetica . :)
szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko
szanta - Edyta Ślączka-Poskrobko 26 listopada 2013, 22:30
Kości nie przeszkadzają - wiadomo,przenośnia ale fakt, że całość nie jest dopracowana. Łamie się i rytmi rymy się gubią. A końcówka rozłazi.
gaj
gaj 26 listopada 2013, 22:33
Może tak będzie lepiej?
calvados
calvados 3 grudnia 2013, 16:18
Czasem rymy się gubią a czasem przecinki, no bywa i tak... czasem bardziej mnie rażą nieporadne komentarze, niż nieporadne rymy.
przysłano: 26 listopada 2013 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca