Literatura

Epoka Snu (wiersz)

Justyna D. Barańska

 

Wyklął mnie język letniego świata, jakiś ciężar

runął na ziemię, ciało traw liźnięte sennym cieniem.

 

To, co odległe, bije mocniej,

im dalej, tym większe drżenie oplata kości.

 

W Epoce Snu sadzimy zapałki, rozległe gałęzie,

zagałęzione ręce... Mogłabym przysiąc, że skruszyło się niebo

­­– z parkowego wzgórza podglądana lucyferaza. Płoną aleje,

płoną ścieżki, którymi przeszliśmy, wino i wódka,

wystający ze stawu pieniek.

 

Wszystko, co odległe, nie pełza dłużej w kącie,

podnoszą się dywany, poszarpane kartki.

Punkty topione mapą ciemności.

 

 

 

http://youtu.be/GEE-OmYvRM0


przysłano: 3 grudnia 2013 (historia)

Inne teksty autora

Cień drwala
Justyna D. Barańska
Drwal i rusałka
Justyna D. Barańska
Ostatni odcień rudego
Justyna D. Barańska

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca