Czas apokalipsy kina Sawa (wiersz)
Potisz
wizytówką tego miejsca byli aktorzy
teraz jest nią szare życie
zaczepiam dystyngowanego mężczyznę
który zapewne pamięta czasy
oparte na zgłębianiu spaceropodobnych miejsc
panie tam można było w ciemnościach
człowieka znaleźć
powiada
a jego twarz znika za szybą budki
z wczorajszymi wiadomościami
głupio mi pytać dziecka
bo uszy podporządkowało muzyce
jednak zauważyłem że przekrzywia głowę
w moim kierunku
obnażyło słuch
mój ojciec wyszedł podczas pokazu
podobno po papierosy
nie mogę tego pamiętać
do dyskusji przyłączył się starszy pan
właśnie tam pogrzebałem szansę
szczęśliwego zakończenia u boku małżonki
wybierając inne usta do całowania
kolejne obietnice ciekawych zdarzeń
to fikcja która przestała
mieszać się z rzeczywistością
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Bosanova, zapewne to banał...
To nie pogadanka to quasi reportaż."
możesz to sobie nawet biblią nazwać, dla mnie to jest pogadanka
bez osnowy i bez przekonania - brukowiec
(...) cliche i wytartych obrazów, to prawda."
jedyna refleksja, to fakt, że w pewnym "stanie", film "Czas Apokalipsy" był jedyną pozycją, która mieliła się (przynajmniej w moim mieście) codziennie, 4 razy dziennie,
przez pół roku pewnego roku..................jakże wtedy ta wódka smakowała