Literatura

spacery majowe (wiersz)

Figa

 

Maj jest miesiącem pocieszenia zmarzniętych korzeni kwiatów
uwikłanych w stare miejsca, do których powrót niemożliwie zakłóca
czas. Zmieniając punkty osobności oglądam stare miasto
– zaszczepione psy oddają się trawnikom w resztkach poprzedniego dnia,
a ludzie biegnąc patrzą jak siedzi na brzegu ławki i czyta, a może czeka, wariat.

 

To nieprawda, że czekanie odbiera słodycz. W tych godzinach mikrosekundy
wyobrażeń kumulują całą przyszłość w dłoniach – zimnych, bo maj rankiem
mrozi skronie chcąc zatrzymać ciepło wewnątrz, na dłużej. Tam, skąd pochodzi ona,
pewnie teraz gra na dmuchawcach rosę, a słońce rzuca promienie na zaspane rzepaki.
Niedługo tutaj dotrze i wypuści te nadzieje, które po przerwaniu częstotliwości
porannego spaceru już nie wrócą. Z resztą to nieważne, pocieszy się zapachem bzu
i dniem, który zakwitnie na letniej sukience.

 

Kiedy ten czas już minie – zapach kwiatów i pyłki nie będą
drażnić oczu – niech to nie uleci z jesiennym wiatrem, ale spadnie nam na głowy
ciepłym deszczem. Miasto zamienimy w marmur, na którym krople zaschną jak
pierwsze wino miłosnego grzechu.

 

 

2012


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 28 sierpnia 2014 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca