Literatura

Lato (wiersz)

Cyjanek Z.W.C. vel En.El

 

pisaliśmy swoje imiona patykiem po piasku, a kiedy
skończył się patyk, braliśmy gałąź. Litery były
wtedy większe, i czuliśmy tym bardziej żywicę
płynącą niby z drzewa, niby z rąk.

 

Potem zamieniliśmy patyki na pióra, jednak nie
były wieczne. Po miesiącu w listach było samo
powietrze, kiedy je otwierałem robił się
przeciąg.

 

Letnie depresje, plaże nie znane stopom, kółka i

krzyżyki. Obojętne co znajdę w dłoni, to nie będziesz

ty. Obojętne czym nie nazwę
bezradności, to zawsze będę ja, zakopany w piasku

po czubek głowy, jednak na tyle,

by móc oddychać.

 

 


słaby 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
przysłano: 31 sierpnia 2014 (historia)

Inne teksty autora

Sam do siebie
Cyjanek Z.W.C. vel En.El
Normalność
Cyjanek Z.W.C. vel En.El
Muchy
Cyjanek Z.W.C. vel En.El
Dzień dobry
Cyjanek Z.W.C. vel En.El
Poezja
Cyjanek Z.W.C. vel En.El
Schizofrenia
Cyjanek Z.W.C. vel En.El
Nauczyciel Tańca v 2.0
Cyjanek Z.W.C. vel En.El
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca