słońce (wiersz)
jarek kozikowski
pogłaskałem
cichym szeptem wspomnienie
aby stało zapomniane w pół drogi
w kącie przeszłych uniesień
lipcowych
otwarty stałem
odrodzony
oparty o przyszłość niejedną
tęskniłem za dniem uległym
zamkniętym chwilą niebieską
pośród
uśmiechu
i łez
pytanie jest tylko jedno
rozumiesz mnie człowieku
czy tylko widzisz to
co niewidocznym jest dla
ślepców
patrzących
w słońce
słaby
1 głos
przysłano:
7 listopada 2014
(historia)
przysłał
jarek kozikowski –
7 listopada 2014, 22:55
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
sugerowałbym zdrową dawkę poezji jak najbardziej nam współczesnej.
najlepiej dwa razy dziennie.