Literatura

malowanie płotu (wiersz)

gaj

skoncentrowanie płyt w szarości przechodniów
przemykających między smugami słońca

 

zmarszczone temporalnie brwi w spojrzeniu
biednego poszukiwacza skarbów z aluminium

 

dziewięćdziesiąt wiosen biegnie ku nieskończoności
stałym rytmem stukając kijkami w szlak na ukończeniu

 

dziewczyna z rozwianym złotem za kołem roweru pozdrawia
dzwonkiem matki dziecko jedzie drugie drobi


biegnie przed egzaminem już wie skrzydła nie wyrastają
na drzewach tylko w cyrku gdzie błazen mówi
to twoje życie i jeszcze; będziesz skakać przez płonące obręcze

 

przemykam między prętami z ospą czasu opadłą na dłonie
żółć i czerwień goryczą zabarwia wiatr zieleń ginie w trawie

tylko stal zostaje na styku zamyślenia i przestrzeni
cierpliwie czekając na odnowę

 


wyśmienity 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Mi Lo
Mi Lo 24 maja 2016, 11:06
a nie masz wrażenia, że trochę tu za dużo liryki w liryce?
gaj
gaj 26 maja 2016, 22:00
Wiem. -"Nie zawsze więcej znaczy lepiej". :) Jednak nie znalazłem innego sposobu by w kilku wersach zamknąć codzienność drogi przed płotem.
Yaro
Yaro 3 sierpnia 2016, 21:53
bardzo dobrze piszesz...
m1n2 7 sierpnia 2016, 16:26
chory jesteć
przysłano: 23 maja 2016 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca