szczęscie chodzi własnymi drogami (wiersz)
Jakub Zoltowski
przypadkowo trafiliśmy do tej samej klasy
przez przypadek
do tej samej ławki
razem
przysłano:
28 listopada 2016
(historia)
przysłał
Jakub Zoltowski –
28 listopada 2016, 20:05
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Nie mam nic przeciwko wyrażaniu własnych refleksji w ten ascetyczny sposób.
Jednak trochę tu czegoś mało, żeby był wiersz. Niby w przestrzeni, jaką wytwarza cały tekst łącznie z tytułem, można zobaczyć siebie i kogoś innego z własnego życia, to jednak jakiegoś nagłego przypływu liryki nie doznaję. Trzeba dużo dobrej woli i zdolności nadinterpretacyjnych, by zatrzymać się przy tekście trochę dłużej. Wspólne pokonywanie tych samych dróg i przebywanie w tym samym miejscu nie gwarantuje szczęścia (wspólnego). Możemy mówić co najwyżej, że mieliśmy szczęście się spotkać, ale z „prawdziwym” szczęściem, zarówno tym chwilowym, jak i trwałym, niewiele to ma wspólnego.
Sam tytuł (nawet po przeczytaniu całości) błędnie sugeruje, że szczęście jest jakąś uwolnioną emocją niezależną od doświadczającego, która może go tylko nawiedzać.(?)
Jak wspomniałem wcześniej – za mało tu czegoś, za mało nawet jeśli uznamy, że tekst próbuje zwrócić uwagę na rozdzielność dwóch aspektów natury szczęścia - mieć szczęście i odczuwać szczęście.