Przy drzewie figowym (wiersz)
bogna
Budda mnie zabił. Czym do diabła, jest
wojowniczy umysł i spokój ducha ?
Bez wojny, bez poświęcenia, jako kwarantanna
będę ożywiona - nie zemdlona przez wezwanie
wielkich pragnień.
Pogrzebię swoje kazania na promieniach słońca
po drugiej stronie świętego ogrodzenia.
Pieprzyć ten krem do opalania,
urodziłam się na mrozie, kto poza tym
chciałby leżeć w upale, dla jakiegoś tam
koloru.
Spal most za sobą, Budda.
fatalny
2 głosy
przysłano:
9 listopada 2017
(historia)
przysłał
bogna –
9 listopada 2017, 12:34
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się