*** (wiersz)
Muzykantka
Taki sobie chory wierszyk.....
Spotkałam wczoraj Boga
jak codzień
usiadł koło mnie na ławce
wrześniowe oczy pachniały żalem
bezalkoholowym
na kolanach gitara
mocno zaciskał warkocze
ostrych strun
płakały
zachmurzyło się niebo pod
glanów smętnymi śrubami
Widziałam wczoraj Boga
mały wróbel na drodze
nie w porę
wino - śmierć
chleb - życie?
zaśmiał się krzywo skrzydlaty przechodzień
posłuchaj
woskowe łzy płyna ciszej
Spotkałam wczoraj Boga
trawa znów rośnie za bardzo zielona
jak codzień
usiadł koło mnie na ławce
wrześniowe oczy pachniały żalem
bezalkoholowym
na kolanach gitara
mocno zaciskał warkocze
ostrych strun
płakały
zachmurzyło się niebo pod
glanów smętnymi śrubami
Widziałam wczoraj Boga
mały wróbel na drodze
nie w porę
wino - śmierć
chleb - życie?
zaśmiał się krzywo skrzydlaty przechodzień
posłuchaj
woskowe łzy płyna ciszej
Spotkałam wczoraj Boga
trawa znów rośnie za bardzo zielona
słaby
12 głosów
przysłano:
21 kwietnia 2002
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Moim zdaniem pokazuje ze masz potencjal pisz dalej szczerze i emocjonalnie, i czytaj - warsztat poprawi sie sam z czasem.
Banalna ostatnia zwrotka psuje nieco wrazenie .
Ten wiersz zrobil na mnie duze wrazenie, podoba mi sie proba lekkiego potraktowanie trudnego tematu. A technicznie tez jest dobry.
"... jak codzień..." - bravo