SPECJALISTA W SWYM FACHU (wiersz)
mirokozlov
Stoi nad cudzym ciałem
To – całe we krwi leży
Stoi. Ręce zakrwawione
Długi nóż trzymany drżącymi rękami
Kurczowo –
Jakby trzymał się brzytwy
Pot ścieka po nim – a on drży z zimna
Krew spływa po niej – a ona nie czuje bólu
Jego oczy otwarte –
Wielkie – jakby chciały zastąpić również jej
Te nigdy nie spojrzą już na świat
Idzie
Idzie
Biegnie
Jak najdalej
Nadal nie mogąc uwierzyć w to, co zrobił
Łzy płyną z jego oczu
Ale zbiera się szybko w sobie
Przebiera – śpieszy do pracy
Wchodzi
Z uśmiechem na ustach
I pytanie:
Co dziś?
I odpowiedź:
Trzy operacje, panie doktorze, i dwóch pacjentów w sali 28
Skalpel siostro! – krzyczy...
przysłano:
19 marca 2008
(historia)
przysłał
mirokozlov –
19 marca 2008, 00:06
autoryzował
estel –
20 marca 2008, 10:09
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
Nadal nie mogąc uwierzyć w to, co zrobił - nadal nie wierząc w to, co zrobił - mi tak styka.
A całość? No... po Twojemu :D tylko na strofy podziel
Nadal nie mogąc uwierzyć w to, co zrobił - nadal nie wierząc w to, co zrobił - mi tak styka.
miedzy oboma zdaniami jest zasadnicza różnica i niestety nie dam się przekonać