chwile wyszarpane z plastikowego kalendarza (wiersz)
Baśka
unosi powieki
fioletowe myśli wirują pod sufitem
zsunął się rozszczepiony włos
apogeum ikarowej wolności
nagle upada przerażona
wrzaskiem plastikowych okien
po(mimo)woli trzeba się z nimi stopić
dobry
5 głosów
przysłano:
28 maja 2008
(historia)
przysłał
Baśka –
28 maja 2008, 14:04
autoryzował
Marek Dunat –
28 maja 2008, 17:59
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
rozwrzeszczane okna się podobają :)
Po zrozumieniu znaczenia koloru - nabiera tekst większej wartości. Aj : )
dziękuję wszystkim i pozdrawiam :))
pozdrawiam serdecznie i witam:)
również pozdrawiam serdecznie i witam :)