krzyk (wiersz)
kolorowsza
nie wiem co mnie do tego skłoniło...
litości
Jeszcze nie świtało.
Krzyk mi się wyrwał gdzieś zza ucha,
wyszarpał z plątaniny włosów, poplamił koszulę.
Rozwrzeszczałam szeroko oczy, wargi do krwi,
że targnęłabym się na zmysły w gorączce.
Diabli!... słowa potokiem z ust
rzuciłam o ścianę.
Nie usłyszał.
wyśmienity
2 głosy
przysłano:
28 września 2008
(historia)
przysłał
kolorowsza –
28 września 2008, 21:39
autoryzował
Marcin Sierszyński –
29 września 2008, 11:19
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się