Literatura

Takie rzeczy się nie zdarzają (opowiadanie)

Said Muslim

Jego powrót. Późno. Chciałby być nieczuły. Jak zwykle bez interpunkcji, mam nadzieję że moderatorzy przymkną oko, poprawię z pomocą kogoś w najbliższej przyszłości.

 

Jako dziecko oglądał mnóstwo kreskówek, nie miał rodzeństwa, a rozmowa i zabawa z samym sobą nudzi się każdemu. Toteż skazany był na kolorowe postaci skaczące po ekranie. Wtedy jeszcze nie było atomówek, które rozpierdalają wszystko na swojej drodze, w walce o lepsze jutro. Tylko czyje? Bo przecież nie dzieci. On wychował się na bajkach od Hannah-Barbera, Kociej Ferajnie, Misiu Yogi i tym podobnych historiach o zwierzakach, które coś tam robią i nikt już nie pamięta po co. Był jeszcze jego ukochany Baloo, po którym zamarzył by ratować świat w wodolocie.


Był i jest naiwnym dzieckiem, wierzy tym bardziej im mniej prawdopodobna jest dana rzecz, bo świat realny zmieszał mu się już kompletnie i nieodwracalnie z tym ze snów. Nieraz są to sny tak wspaniałe jak te z opowieści 1000 i 1 nocy, innym razem jakby wyjęte z kart prozy Lovecrafta. Nie ma bezpiecznych snów, każdy pociąga za sobą konsekwencje, nieodwracalne pozostawienie cząstki duszy w bajkowym świecie.


By żyć normalnie pali dużo i o każdej pełnej godzinie zażywa 3 aspiryny. Że to niezdrowo i można przedawkować? Nieraz to lepsze od tego, co mogłoby go spotkać gdyby nie zażył odpowiedniej dawki.


Gdy wychodzi na miasto to głowę ma pełną zombie*, a każdy krok rozwiewa mrzonki o tym, że pojął już na czym to ż y c i e polega. Warszawa jest mokra, śmierdzi jak stary żul albo bezdomny pies, chociaż przecież to to samo. A on śmierdzi z nią. Zadając sobie bezsensowne pytania z serii tych, co lepiej brzmią w naszych głowach niż wyglądają gdy napisze się je na papierze, brnie dalej po kostki swoich gore-texowych air-forców w czymś, co światem miało być, ale okazało się szarą bezkształtną masą bez celu i sensu.


W tej masie wirują ludzie, którzy robią coś, czego robić nie powinni, a już na pewno bardzo by się wstydzili swojego postępowania, gdyby tylko wiedzieli o Jego problemach.


Poznajmy trochę bliżej jednego z nich.

 

Sun Tzu.

 

Nie wiemy tego jak się nasz nowy bohater nazywa, ale jako, że jest zdecydowanie bardziej żółty niż biały, dostał imię jedno z tych lepszych.

 

Wróćmy jeszcze na chwile do Niego. Wracał do domu po ciężkim dniu i nie miał ochoty na spotkanie kogokolwiek, kto chciałby czegoś więcej niż szluga.

 

SZLAG.
Środkiem ruchliwej ulicy, w Jego kierunku, zdecydowanie w Jego kierunku, biegnie Sun Tzu. Wokoło samochody warczą, szaleją i tańczą swój opętańczy dance macabre, a ten pieprzony żółtek biegnie dalej. Mija się ze śmiercią i przeznaczeniem jak pięćdziesiąt procent kleryków w tym kraju, o krok, o włos.

ZNOWU SIĘ ZACZYNA.

Sun Tzu podbiega do Niego, łapie za ramiona i szarpie, krzyczy coś, czego pewnie sam nie rozumie. Niestety On rozumie. Rozumie problemy wszystkich ludzi na ziemi, wystarczy, że spojrzy im w oczy a już wie wszystko. O kursie franka, o skrobance w środę wieczorem, no i tej klasówce z biologii. A oni wiedzą, jebani czują, że on wie i biegną do niego jak ćmy do światła, tak samo bezcelowo, bezsensownie i bezrefleksyjnie.

WIDZI.
Samochód, rodzina. Nagle broń. Krew, mózg, krzyk, paraliż.
Znacie to uczucie, gdy nagle wszystkie zasady i to na czym opieraliście swoją wiedzę o jestestwie zmienia się w kiepski żart? To czują ludzie, gdy nagle ktoś na światłach otwiera drzwi ich samochodu, strzela jego rodzinie w głowę, najpierw dzieciom, później kobietom a mężczyznę pozostawia oblepionego krwią, tkanką różnego rodzaju i tymi rzeczami, co ludzie zazwyczaj mają w środku i które to na pewno nie powinny nigdy wychodzić na światło dzienne. I tak oto przystrojony jak pizza z podwójnym sosem, biegnie przed siebie, szuka pomocy i...


Zobaczył To.

Takie rzeczy się nie zdarzają, przepraszam Pana już 17.56, śpieszę się do domu.
Miejmy nadzieję że nie ujrzymy się już nigdy więcej.

Powodzenia.

 

 

 

 

*pożyczyłem sobie od mistrza : http://www.youtube.com/watch?v=owAPNHiRXOg


dobry 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
electricdog
electricdog 18 marca 2009, 06:59
Said, jak ja się cieszę, że wróciłeś :).
Said Muslim
Said Muslim 18 marca 2009, 19:39
interpunkcja poprawiona przez moją szanowną ukochaną :)
electricdog
electricdog 19 marca 2009, 00:10
i bardzo dobrze. wreszcie mam tu co czytac, no. Said, mistrz prozy wrócił :D
ataraksja
ataraksja 19 marca 2009, 14:16
to pożycz Said (błagam) ze słownika języka polskiego pisownię `W około`.
wracasz w dobrym stylu. nikt, kto nie przeczyta do końca tej historii, nie zorientuje się o co tu tak naprawdę chodzi.
Said Muslim
Said Muslim 19 marca 2009, 17:32
Miło mi słyszeć że Ci się podoba : )

tak wiem z pisownią u mnie kiepsko, ale przyrzekam że się staram!

5.
bajkonur
bajkonur 19 marca 2009, 23:53
ha! gore! gore! gore! : D

niech mnie ktoś nauczy prozy.
electricdog
electricdog 22 marca 2009, 04:15
widzisz, Said :). i told ya :D nenenenene :). wszyscy podzielają moje zdanie :)
Said Muslim
Said Muslim 22 marca 2009, 11:02
wszyscy? raptem 3 osoby :P
przysłano: 18 marca 2009 (historia)

Inne teksty autora

Oczy Oko Oka
Said Muslim
Gorzka Satysfakcja
Said Muslim
Syn bez matki
Said Muslim
Dekalog : II
Said Muslim
Dekalog : I
Said Muslim
CMYK*
Said Muslim
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca