Literatura

proza życia i wspomnienia - z tego będzie alkoholizm (wiersz)

dominika ciechanowicz

 

jednak równam do środka i po co szkoda jutra na korzenie

w betonie szkoda dzisiaj na fundamenty z papieru szkoda słów

na szukanie wczoraj i ciepła które mogło stać się ciałem

stało się ciepłą wódką głową w mur i butelką w ścianę

 

zachłysnąć się powietrzem to jest początek spadania

dojrzałam wbrew sobie bo w rzece była krew bo umarł przyjaciel

młodość wraca falą w grób więc to już a dawniej miałam skrzydła

i wiarę prędko zmniejsza się przestrzeń między teraz a krawędzią

otchłani gdzie kiedyś nie zasnę na trzeźwo gdzie obłędem straszy

szyderstwo do mięsa rozdartego lustra

 

więc tak tu się żyje i mija bez twarzy wzlotów spektakularnych

przejść w niebyt jaki kraj taka niemoc i tacy poeci odmierzam dni

rozkazami o oczach pustych jak ekran co wyciska bezbolesne sny

bez szansy na gorycz poranka bez szansy na wstań i idź

zanim krzyż ci postawią zanim rzucisz się z głową w nurt

i zapomnisz liter


wyśmienity 8 głosów
4 osoby ma ten tekst w ulubionych
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Kasia     Czyżewska
Kasia Czyżewska 17 lutego 2010, 08:58
"zachłysnąć się powietrzem to jest początek spadania. "

udziela się. a może raczej odnajduje w sobie.dużo.

na końcu mocne przejście od ja, do ty.
może przekleić co notatnika i stamtąd wkleić? czcionka jest nieostra... chyba , że to dodatkowe wrażenie...
born
born 20 lutego 2010, 01:15
połamałaś mnie moralnie... i jak to tak "...bez szansy na gorycz poranka bez szansy na wstań i idź..."? a gdzie stedowski "nowy dzień", gdzie wiara w miasto wieczne i w to, że "wszędzie ta sama ziemia jest"? to przecież w tym kraju, który - jako chyba jedyny na świecie - można szczerze nienawidzić i kochać jednocześnie powstały tamte nadzieje? już ich nie ma? mogłem Cię nie czytać wieczorem.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 20 lutego 2010, 15:15
jezus, przepraszam:)
anhelus
anhelus 20 lutego 2010, 20:01
zawieszam się na tym wierszu...ujęcie tematu jest doskonałe, obrazy swą mowa robią krzywdę czytelnikowi...świetny, dojrzały wiersz. może troszkę pierwsza strofa daje czas na rozruch, ale dwie kolejne.... :) pzdr
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 20 lutego 2010, 22:11
Dziękuję. Wybacz krzywdę.
Marta
Marta 27 lutego 2010, 18:27
dla mnie, niedoświadczonej czytelniczni , która ocenia wyłącznie na podstawie mojej intuicji i na ile utwór wzbudzi we mnie emocje, to ten utwór ma taką głebię ... że czytajać go kilka razy ...poprostu wpadłam " w niemoc " ..? . Ta niemoc, to też jest odczucie, które nie często doświadczam.
Musiałam to napisać , choc może to nie ma sensu. pozdrawiam.
Figa
Figa 18 marca 2010, 20:52
ukuło mnie, przyciągnęło. rzeka kwi chyba najbardziej.
Marzena
Marzena 18 kwietnia 2010, 20:39
"i wiarę prędko zmniejsza się przestrzeń między teraz a krawędzią

otchłani gdzie kiedyś nie zasnę na trzeźwo gdzie obłędem straszy

szyderstwo do mięsa rozdartego lustra"
zwraca moją uwagę na pewno!
przysłano: 17 lutego 2010 (historia)

Inne teksty autora

Ostatnia studniówka (część 2)
dominika ciechanowicz
To (pantum szpitalne)
dominika ciechanowicz
Sonet o zlocie Wywroty 2
dominika ciechanowicz
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca