Literatura

Co mówimy, kiedy mówimy o śmierci (opowiadanie)

Reg Kehoe

 

To opowiadanie Carvera, przy którym chciało mi się płakać, a potem było mi niedobrze ze strachu. Wszyscy chyba powinniśmy zacząć się bać. Tak byłoby najmądrzej. Siedzę na plastikowym krześle dworcowej poczekalni, kiedy łysy, odrapany gość po raz drugi w ciągu pół godziny cedzi przez brakujące zęby formułkę kończącą się prośbą o zupę dla niego i kolegów. Jego wzrok wbity jest w przestrzeń kilkadziesiąt centymetrów obok mojej głowy i wygląda, jakby spowiadał się przed bogiem, którego nie rozumie ani nie zna, jakby z dnia na dzień nie czuł się tym mniej upokorzony. Huk, brzęk metalu. Dwójka cygańskich dzieci kopie automat, w którym można wygrać komórkę, jednocześnie próbując wcisnąć do niego 20 groszy. Zakażenie, ocieranie ust z brudnego mleka. To nie tak. Maszynki do mięsa zamiast myśli, bez przerwy muszę otwierać oczy. Powiew chłodu od drzwi wejściowych i twardy but ochroniarza. Spać nie wolno. Wyciągam książki z plecaka, nie jestem jednym z nich, tłumaczę, ale nie wierzy i ja chyba też nie. Znów mdłości, zginam się wpół i upuszczam wszystko z kolan. To opowiadanie Carvera, po którym zwymiotowałem. Poprawi się? „To nie jest właściwie postawione pytanie” – szepczą notatki z dna plecaka i czuję się jakbym zdał egzamin. Kierkegaard nazywał to ironią, ale on w gruncie rzeczy był chrześcijaninem, uczył się lęku od najmłodszych lat, cierpliwie. „Przyznano już literackie Nagrody Nobla” – powtarzam cicho głuchemu po przeczytaniu jego wizytówki i poruszającej historii z wytłuszczoną frazą „3 zł”. Każdy pisze o śmierci, jak potrafi. Drżę z zimna, ludzie wchodzą do środka. Mięso wydostaje się z drugiego końca maszynki. 


wyśmienity 4 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Radosław Kolago
Radosław Kolago 15 pazdziernika 2012, 12:31
Będę jak ci goście z Porcysa, kiedy z przyczyn oczywistych odmawiają recenzowania tekstów. Opinię zostawiam moim dziewczynom z prozy (#SWAG).
Paulina Biczkowska
Paulina Biczkowska 15 pazdziernika 2012, 15:36
Dzięki ;]

Nie do końca jestem pewna, czy załapałam całość, ale tekst jest świetny. Przede wszystkim niezwykle plastyczny opis bezdomnego i dosłownie kilka słów poświęconych głuchemu - fragmenty krótkie, ale w pełni uświadamiające, jak ci ludzie żyją.

PS W przedostatniej linijce, po "śmierci" powinien być przecinek.
Reg Kehoe 15 pazdziernika 2012, 18:12
Cieszę się. Najważniejsze są dla mnie obrazy i emocje, a nie wyłapanie każdej aluzji (zwłaszcza, że zdarza mi się wcisnąć jakąś hermetyczną i celowo schowaną).
Ewa Mańka
Ewa Mańka 16 pazdziernika 2012, 19:03
Dawno nie czytałam czegoś tak wartościowego. Bardzo ładnie piszesz i nie chodzi mi tylko o stylistyczną poprawność, ale również o sposób wyrażania myśli. Urzekło mnie to zdanie - "Kierkegaard nazywał to ironią, ale on w gruncie rzeczy był chrześcijaninem, uczył się lęku od najmłodszych lat, cierpliwie." A ja z (nie)cierpliwością oczekuję kolejnych tekstów. :)
Reg Kehoe 16 pazdziernika 2012, 22:58
Dzięki ^^ Nic nie obiecuję, ale jak napiszę, to pewnie wrzucę.
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 19 pazdziernika 2012, 21:34
Pierwsze zdanie jest znakomite.

Ja w ogóle bardzo lubię pierwsze zdania, bo myślę, że po tym pierwszym zdaniu właśnie można poznać dobrego pisarza, zwłaszcza w tej szalonej dobie Internetu, kiedy czytamy tak dużo tak bardzo bezwartościowych rzeczy.

Więc Tobie się udaje, Reg. Udaje Ci się zafrapować, udaje Ci się zmusić mnie do doczytania tekstu do końca. I owszem, na tle tekstów ukazujących się na Wywrocie ostatnimi czasy ten się wyróżnia.

Ale tak ogólnie, to się nie wyróżnia. To są ciekawe zapiski Człowieka Piszącego przygotowującego się do napisania jakiegoś znaczniejszego tekstu, tak sobie myślę.
Reg Kehoe 19 pazdziernika 2012, 23:11
Dobrze Cię widzieć Dominiko po takim czasie. Strasznie wprost poleciałem w pierwszym zdaniu, ale albo tak, albo wcale, inaczej nie ma co pisać. To jest to wskakiwanie na krawędź, o którym kiedyś pisałaś. No i nie żaden Reg, tylko Marcin. Przecież my się znamy ;)
Dominika Ciechanowicz
Dominika Ciechanowicz 20 pazdziernika 2012, 12:12
Aha!
Się ukrywasz pod nowymi wcieleniami, to się nie dziw, że nie nadążam :)
rar rar 20 pazdziernika 2012, 21:09
Nawet najznakomitsi wlepiają sobie motta nawiązania do innych znakomitych ponieważ jeśli jestem w znakomitym towarzystwie sam jestem znakomity. Ale już nie w tekście i to jest uwaga do tekstu. Po drugie większość lumpów nie przejmuje się owłosieniem bo to zbyteczny wydatek już na pewno nie proszą o "zupę" chyba , że to chodzi inną zupę. Proponuję wystawić Carvera i rozpisać ten tekst o jeszcze trzy długości basenu. Wtedy będzie mini opowiadanie. Basen to po to jakby mdłości nadal w trakcie pisania doskwierały.
Reg Kehoe 21 pazdziernika 2012, 00:31
Nie mam pojęcia, o co proszą bezdomni. Ta historia jest zmyślona.
Michał Kuśmider
Michał Kuśmider 16 lutego 2013, 20:42
nadziubdziane
Bók
Bók 19 lutego 2013, 15:46
dzięki:) złamało mnie to trochę..
przysłano: 14 pazdziernika 2012 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca