Literatura

WIECZOREM (wiersz klasyka)

Bolesław Leśmian

Wieczorem było, wieczorem,

Gdy zorza gasła nad borem.

Dzienny ulatniał się skwar,

Rosa nam spadła na głowy

I zmierzchem dymił się jar,

Jar kalinowy.



Z daleka idzie, z daleka

Ten mrok, co kwiatów się zrzeka.

Gdy płosząc ospałą woń,

Chłód powiał nad pola zżęte,

O moją zagrzałaś skroń

Dłonie zziębnięte.



Nie wolno patrzeć, nie wolno

Bez pieszczot w ciemność dokolną!

Zbłąkanych w obszarach pól

Nie złączy żaden sen złoty,

Ni lęk, ni zgroza, ni ból,

Nic - prócz pieszczoty!

niczego sobie 1 głos
przysłano: 5 marca 2010

Bolesław Leśmian

Inne teksty autora

W malinowym chruśniaku
Bolesław Leśmian
Szewczyk
Bolesław Leśmian
W zakątku cmentarza
Bolesław Leśmian
Dwoje ludzieńków
Bolesław Leśmian
Żołnierz
Bolesław Leśmian
[Ja tu stoję za drzwiami...]
Bolesław Leśmian
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca