Literatura

Joe Tysiąc Batów (opowiadanie)

spam spamsky

...
Joe Tysiąc Batów pielęgnował ogródek...

Tak zwyczajnie... No tak jak pielęgnuje się ogródki...

Chyba nawet coś podśpiewywał pod nosem...

Nie spodziewał się dziś nikogo...

Dlatego pielęgnował ogródek...

No bo gdyby się spodziewał, to by się nie wybrudził...

Jak to przy pracy w ogródku...

Ale ktoś jednak go odwiedził...

Wysoki Mężczyzna W Skórzanym Płaszczu...

Stanął na przeciw Joe Tysiąc Batów bujając się na piętach, z rękami założonymi do tyłu...

Joe Tysiąc Batów podniósł wzrok...

Zmrużył oślepione słońcem oczy...

Słońce świeciło bardzo mocno...

Joe Tysiąc Batów pomyślał, że może trochę za mocno...

Bo przecież nie założył kapelusza i mogło mu się coś przytrafić...

Coś, o czym już Joe Tysiąc Batów nie zdążył pomyśleć...

Bo słońce zasłonił Mężczyzna z zaciętym wyrazem twarzy...

Tak... Tak, z zaciętym...

Takim jaki cechuje ludzi gotowych i zdecydowanych na wszystko...

Na przykład, na pracę po godzinach...

Mężczyzna wyciągnął zza pleców Bat...

Joe Tysiąc Batów popatrzył na niego osłupiały...

No może właściwie nie osłupiały, zdziwiony...

Tak... Zdecydowanie zdziwiony...

Pierwsze uderzenie rozorało mu policzek...

Nawet specjalnie nie bolało...

Zdziwienie doszło do takiego stanu, że spokojnie można było by je nazwać osłupieniem...

No i pojawił się strach...

To chyba normalne w takich sytuacjach...

No bo pomyślcie, przychodzi do was zupełnie obcy człowiek i tak nagle...

Ale Joe Tysiąc Batów nie miał czasu pomyśleć....

- No co... No co Pan... – Joe Tysiąc Batów zachwiał się pod kolejnymi razami...

Twarz Mężczyzny W Skórzanym Płaszczu, z zaciętym wyrazem, nawet nie drgnęła...

Krwawa miazga u jego stóp nie przypominała już nikogo...

Na pewno nie Joe Tysiąc Batów...

Nie, na pewno nie...

Mężczyzna W Skórzanym Płaszczu schował Bat do kieszeni płaszcza...

W takich skórzanych płaszczach są bardzo duże kieszenie...

Powinny być...

Aha...Jeszcze jedno...

Mężczyzna wziął sobie nadgodziny...

Każdy może, nie...?

W Departamencie ds. Weryfikacji Nazwisk lubi się ambitnych pracowników...


dobry 13 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Maciej Dydo Fidomax
Maciej Dydo Fidomax 5 kwietnia 2002, 23:15
ech.. ładna mała impresja surrealistyczna, nic wielkiego, aczkolwiek milutkie, no i po autorze nie spodziewałem się takiego tekstu :)
suicidalmaniac 6 kwietnia 2002, 10:03
piękny, powiem szczerze krótka forma nie przeciągająca się miło i sympatecznie prowadząca czytacza, odbiorcę jak na kagańcu aż do przykończenia gdzie troszeczkę meszek dywanu po którym nas przeciągasz zamienia się w wybrukowaną potłuczonym szkłem ściezynkę. Jest co trzeba, i co misie lubieją najbardziej, panie spamowy kawałek dobrej roboty gdzie kropkowanie niepowinno nikogo już denerwować bo jest wpięte w rytm tego co pan napisał. Ukłony. (wirtualne oczywiście, wirtualne)
Przyczepić się można oczywiście
ale niech to sobie zostawie w pamięci...
dla mnie : bardzo dobry (taka ocenę dałem)
Brodacz 6 kwietnia 2002, 17:29
też kiedyś pisałem takie teksty ale wtedy nie wiedziałem jeszcze że każda wypluta myśl zła wraca jak zaostrzony bumerang
SZAJBUS 8 kwietnia 2002, 01:44
no po prostu zbielalem.czlowiek jestes zajebisty.
Glista Nakrapiana 8 kwietnia 2002, 12:24
Hm,ponieważ znam autora osobiście,więc ta recenzja nie będzie obiektywna.A zresztą pokażcie mi cokolwiek,co jest obiektywne.
Zaczyna się obiecująco,jak pierwsza scena z jakiegoś filmu,najlepiej thrillera.A potem...Mam wrażenie,że to opisane zdarzenie mogłoby wydarzyć się naprawdę.Nawet zaczynają mi się pojawiać przed oczami pewne realne miejsca,odpowiednie na taką akcję i to wcale nie związane z jakimiś słuzbami specjalnymi czy czymś takim.Widać tekst jest bardzo sugestywny,skoro tak na mnie oddziałuje.Musisz wiedzieć czytelniku(i Ty autorze),że to co piszę jest w pełni "na żywo" relacją moich wrażen po lekturze tego tekstu.Nie zamierzam się "podlizywać"(tak,tak,nie bójmy sie tego słowa!)autorowi,ale uważam,że jest to dla niego jakaś forma uznania za to,co napisał.Lektura tego tekstu ma zresztą swoje dalsze konsekwencje.Czarny skórzany płaszcz mam, ostrzygłem się dzisiaj bardzo krótko, a bat się z g.... ukręci.Do pełnej identyfikacji z postacią niewiele brakuje...Tylko z tą ambicją muszę uważać, żeby nie przedobrzyć.
aniolek 8 kwietnia 2002, 16:17
haha! powiedziałabym matrix. milutki tekst. mało!mało!mało! w sam raz na dobranoc
przysłano: 5 kwietnia 2002

Inne teksty autora


Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca