Literatura

Odwiedziny Piękna (wiersz)

Marcin Narwojsz

Proste przeciwstawienie sobie piękna i brzydoty.
nieznośna świadomość własnej płci
zimno
monotonia jednego klimatu
zasłona deszczu przed oknem nocy
ciało kotłujące się w brudnej pościeli
nieczyste myśli kotłujące się w głowie
a także milczenie które na dobre zadomowiło się w ustach
posiane ziarno snu
i martwe zalążki jutra

Do pokoju wkrada się księżyc jesienny,
za nim stoi ziemia pulchna, żyzna.
To Piękno – gość święty i spokojny, niezmienny,
nie kobieta ani nie mężczyzna.

Podchodzi do mnie i całuje w czoło,
które natychmiast fala ciepła obmywa.
Zsuwa się niżej, by wycisnąć pocałunek koło
ust – warstewka potu wargi pokrywa.

Widzę w jego oczach krajobrazy świeże,
obietnicę długiej, kształcącej podróży.
Zawieram z tym wzrokiem subtelne przymierze –
ofiarowuję pierwsze błyski nadchodzącej burzy.

Najpierw dostrzegam tylko wodospady łez,
wkrótce jednak podnoszę swoje ciało z wody,
bo oto pojawiają się pachnące jak bez,
kolorowe, obfite Cielesne Ogrody.

Jaka mnogość kształtów, co za bogactwo!
Niezliczone odmiany jednej Czystości.
Ludzie, rośliny, zwierzęta, ptactwo –
wszyscy złączeni w harmonijnej boskości.

A zza niej wyziera myśl pobożna, spokojna,
niewzruszone przeświadczenie własnego celu.
Jeszcze dalej mnoży się wyobraźnia hojna,
oferując zwiastuny obrazów zbyt wielu.

W końcu przez usta i oczy struga bucha
kolorów – i na papier się wylewa.
Z duszy, z płuc, z bolącego brzucha
ulatnia się światło, którego mrok się nie spodziewa.

Światło to przywabia najdziksze fantazje,
sny nie dającej się wysłowić urody.
Wykorzystuję tę niespodziewaną, błogosławioną okazję,
by spisać swoje marzenia – bóg wiecznie młody.

Już szare zasłony wznoszą się nad ranem,
a ja wciąż nić swego żywota przędę.
Ktoś śpiewa: „- Zawsze będziesz mi jedynym panem,
ja też zawsze ci byłem i zawsze będę”.

2001 r.










słaby 7 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
atanael 15 kwietnia 2002, 12:30
wiersz tak mnie zaintrygował że nie doczytałem do końca...ale warsztatowo ujdzie....
pawian 15 kwietnia 2002, 19:11
długie jak cholera, a piękno jest przecież krótkie
niech moc pawiana będzie z wami!
kx 15 kwietnia 2002, 22:45
Historyzm w czystej postaci - takie wiersze pisali jakieś dwieście lat temu. To w sumie nic złego, tylko metafory wynikające z takiego warsztatu siłą rzeczy mocno się zużyły i wrażenia takiego już nie robią. Niemniej ładne i zgrabne.
AandT 20 kwietnia 2002, 08:35
ten wiersz mnie klopocze, wymagal pracy i warsztatu tylko, ze niestety bede skrajnie subiektywny - nie w moim stylu zupelnie i nie podoba mi sie.
Endi 21 kwietnia 2002, 13:56
A mi się podoba.
Wyskoczył mi komunikat, że mój komentarz jest za krótki, więc powtarzam. A mi się podoba.
przysłano: 15 kwietnia 2002

Inne teksty autora

Wewnętrzny krajobraz
Marcin Narwojsz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca