Spartaczyłeś ostatni wers, Grzesiek. Czytałam wcześniej i była w nim stanowczość i polskość, teraz jest żałosność. Zmiana rytmu kosztem sensu nie zawsze wychodzi na plus. A całość taka podchmielona leciutko, czyta się jak po jednej lampce dobrego wina, ledwo wyczuwalna złuda wisi w powietrzu, tak baśniowo jakoś i tak dobrze. Nocna ucieczka od czarnego dnia.
ale czy muszę?:)
A poza tym ok : )
ale może i racja że zgrzyta..
"i zimno niosą że aż płonę
i ciemno że oczami świecę" - a tu taka ładna antyteza (?), że aż tak łapie odpowiednio człowieka i każe czytać dalej.